Autor: Torbjørn Færøvik
-
Tytuł oryginału: Orientekspressen. En vårreise
Tłumaczenie: Anna Kurek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7976-040-4 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 624
Orient Express to żywa legenda. Trasa wiodąca tysiące kilometrów. Luksus, o którym niegdyś marzyli wszyscy podróżnicy. Od czasu pierwszego przejazdu z Paryża do Konstantynopolu w 1883 roku, jego pasażerowie mogli na własne oczy oglądać niedostępne im wcześniej zakątki świata.Færøvik, norweski pisarz, historyk, dziennikarz i podróżnik, zabiera czytelnika w podróż współczesnym Orient Expressem. Wyruszając wiosną z Londynu, w dwa miesiące przemierza dwanaście krajów, i dwadzieścia dwa miasta – przez romantyczny Paryż, zaskakujące Rumunię i Bułgarię, aż po rajską Samarkandę. Najmniejszy szczegół potrafi uruchomić lawinę, która zaspokoi głód wiedzy i żądzę przygód każdego czytelnika – niezależnie od stacji, na której postanowicie wysiąść.fragment informacji wydawcy
Podróże kształcą. Czasem okazuje się jednak, że nie trzeba wyruszać w daleką podróż, aby nabyć trochę życiowej mądrości. Wystarczy lektura książki Torbjørna Færøvika Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu. Norweski autor zabiera nas w podróż z Londynu do Samarkandy najsłynniejszym pociągiem świata. Jego książka dostarczy wrażeń i pewnej dawki wiedzy o świecie i ludziach.
Książka Færøvika to przyzwoita literatura podróżnicza. Miejsca, które odwiedza autor podczas swojej podróży, przywołują w jego pamięci konkretne osoby. Są to postacie historyczne, którym Norweg poświęca większą część swojej książki. Jest to zatem praca o ludziach, którzy tworzyli świat wokół nas, którzy nadali mu kształt i sens. Podróż Orient Expressem w wydaniu norweskiego autora, to podróż po historii ludzkich losów, zagmatwanych, niejasnych, często tragicznych.
Dużo uwagi autor poświęca Wiedniowi i Paryżowi, najważniejszym miastom na trasie Orient Expressu. Dobrze to czy źle? Czytelnik musi ocenić sam. Problem polega na tym, że Færøvik nic nowego o tych miastach i ich historii nie pisze. Podobnie jest z Żydami, którym autor poświęca dużo swej uwagi. Oprócz Holokaustu, mamy tutaj tylko informacje o ukrytym antysemityzmie Europejczyków i muzułmańskich imigrantów. Niestety, momentami wywody na ten temat stają się wybitnie tendencyjne…
W tekście można doszukać się natomiast kilkunastu interesujących historii, anegdot historycznych, które urozmaicają relację z podróży. Ale są to wyjątki i lśnią niczym perełki na tle mało barwnego pejzażu przesuwającego się za oknami pociągu, którym podróżuje autor. Można odnieść wrażenie, że w jego opowieści dużo jest szarości, a mało kolorów. Jego książka w tych fragmentach to sprawozdanie, relacja, która nie porywa czytelnika, nie jest w stanie go zafascynować.
Bardziej interesująco robi się, kiedy autor dociera do Turcji, Gruzji, Abchazji, Turkmenistanu. To egzotyka dla czytelnika i samego podróżnika. Norweg potrafi opowiedzieć kilka ciekawych historii związanych z tym rejonem świata i to trochę ubarwia jego relację. Porusza też tematy polityczne, jak choćby łamanie praw człowieka i korupcja w Azerbejdżanie.
Lektura „Orient Expressu” jest chwilami monotonna. Za mało w tej podróży codzienności, za mało przyrody i zwykłych ludzi spotykanych na drodze, a za dużo historii i opowieści z przeszłości. Praca jest ciężka jak skład kolejowy Orient Expressu, a przecież ten pociąg to nie tylko historia. Ale tego chyba norweski podróżnik nie wiedział. W sumie więc książka nie jest niczym nadzwyczajnym. Mnóstwo jest podobnych, a nawet lepszych publikacji traktujących o podróżach. Historie ludzi i miejsc opowiadane przez norweskiego podróżnika też nie są niczym niezwykłym. Przyzwoita literatura podróżnicza, ale…bez fajerwerków.