Autor: Marek Rabij
-
Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: 2016
ISBN 978-83-280-2178-5
-
Wydanie: papierowe, elektroniczne
Oprawa: miękka
Liczba stron: 224
Dobra prezencja bywa kluczem do sukcesu, a metka na ubraniu ma znaczenie. Czasem to kwestia życia lub śmierci. Dla niektórych – dosłownie.Blisko 1200 kobiet i mężczyzn zabitych pod gruzami Rana Plaza. Spalona szwalnia w Ashulii, w której pewnego wieczoru zamknięto pracowników na wyższych piętrach, by z płonącego budynku wynieść najpierw zawartość magazynu na parterze. Oburzające. Ale na miano skandalu zasługuje dopiero to, że za spodnie czy sukienkę, które w Bangladeszu uszyto za 10 zł, w polskim centrum handlowym musisz zapłacić dziesięć-piętnaście razy więcej. Marek Rabij, dziennikarz działu gospodarczego tygodnika „Newsweek Polska” w maju 2013 roku – tuż po zawaleniu się Rana Plaza – pojechał do Dhaki poznać z bliska warunki, w jakich produkuje się w Bangladeszu ubrania dla polskich i zagranicznych marek. Rok później powraca na dłużej do banglijskich slumsów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy katastrofa z 24 kwietnia 2013 r. wpłynęła jakoś na funkcjonowanie globalnego przemysłu odzieżowego.Materiały od wydawnictwa
24 kwietnia 2013 roku nieopodal bengalskiej stolicy Dhaki, w kompleksie Rana Plaza zawalił się ośmiopiętrowy budynek, w którym mieściło się kilka fabryk odzieży, bank oraz liczne sklepy. W tej największej katastrofie budowlanej ostatnich lat zginęło 1127 osób, a około 2500 odniosło obrażenia. Wiadomości dotyczące tego zdarzenia obiegły cały świat. Na krótko też ludzie we wszystkich zakątkach globu przejrzeli na oczy i przekonali się jak wygląda produkcja większości odzieży, którą kupują i noszą. Pozbawione jakichkolwiek przepisów BHP, grożące zawaleniem hale fabryczne, stary, niebezpieczny sprzęt, przemęczeni ludzie, bezwzględnie wykorzystywani przez właścicieli zakładów. Wszystko to by produkować jak najtaniej. W innym wypadku zachodnie firmy odzieżowe znajdą kraj, gdzie przeniosą produkcję. A to grozi załamaniem bengalskiego rynku pracy1. Niestety jak tylko media zwróciły swą uwagę w inną stronę, zapomnieliśmy o katastrofie w Rana Plaza i bolesnej prawdzie o naszych ubraniach.
Za tropem tragedii postanowił podążyć Marek Rabij, dziennikarz działu gospodarczego polskiego wydania tygodnika „Newsweek”. Niedługo po zawaleniu się budynku w Rana Plaza postanowił pojechać do Bangladeszu i na własne oczy przekonać, się jak wygląda w tym kraju produkcja odzieży. Efektem tej wyprawy jest książka „Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo”. Pozycję tę ciężko uznać za popularnonaukową. Jest to po prostu reportaż, ale biorąc pod uwagę fakt, że ujawnia niedostępne na co dzień zakątki naszej rzeczywistości, stwierdziłem, że warto o niej napisać na Mądrych Książkach.
Mimo że nie brak w książce licznych statystyk, autor zamiast przedstawiać suche fakty, zabiera nas w podróż przez ulice Dhaki. Poznajemy tam szereg postaci, głównie prostych Bengalów, którzy w ten czy inny sposób związani są lub byli z przemysłem odzieżowym. Poznajemy szwaczki, tragarzy, nadzorców i pośredników między lokalnymi fabrykami a międzynarodowymi koncernami odzieżowymi. Przy okazji poznajemy trudy życia w Bangladeszu: przeludnienie i wszechogarniającą biedę.
Aczkolwiek cała książka opowiada do „bengalskim przemyśle narodowym”, odzieżowe niewolnictwo, które pojawia się w jej podtytule nie dotyczy jedynie pracowników tamtejszych fabryk. O nas, mieszkańcach „tłustego zachodu” pisze:
Koszula jest nam bliższa ciału tylko w przysłowiu. Dawno temu oddaliśmy swoje szafy we władanie zawodowcom, którzy mówią nam, w co i jak się ubierać. Wierzymy, że ubraniem podkreślamy osobowość, bredzimy o trendach. W rzeczywistości jesteśmy tylko ostatnim ogniwem dość skomplikowanego biznesowego łańcuszka.(…) Dyktatorzy mody i producenci odzieży oczekują od nas wyłącznie ślepego posłuszeństwa. Mamy odebrać towar, który dla nas zamówili, i zapłacić możliwie jak najszybciej i jak najwięcej. (…) Klient, który kupowałby spodnie wtedy, gdy znosi już stare, byłby klientem okazjonalnym i nieprzewidywalnym. Niepożądanym. Producenci chcą tymczasem konsumentów, którzy na wieść o dostawie najnowszych kolekcji błyskawicznie zapomną o zawartościach swoich szaf i z myśliwskim błyskiem w oku przybiegną do sklepu po kolejne zakupy.
Myślicie, że to przesada? W 2015 roku przeprowadzono w kilkunastu krajach na całym świecie badanie preferencji konsumenckich, w którym pytano m.in. bez jakich rzeczy nie można żyć. Nowe ubrania znalazły się na piątym miejscu dziesięciu najczęściej wskazywanych produktów. Woda do picia była dziesiąta.
1 i wcale nie jest to retoryczna przesada. Przemysł odzieżowy wytwarza około 7% PKB Bangladeszu i stanowi ok. 75% eksportu.
Wydawnictwo: W.A.B.
Format: 142 × 202 mm, e-book, papierowe