Autor: Katarzyna Bonda, Bogdan Lach
-
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-287-1426-7
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 448
Wstrząsające zbrodnie. Prawdziwe historie. Autorka bestsellerowych powieści kryminalnych Katarzyna Bonda i wybitny profiler dr Bogdan Lach przedstawiają najciekawsze sprawy z archiwum policyjnego psychologa śledczego. Autorzy krok po kroku prowadzą czytelników przez kolejne etapy poszukiwań sprawców zbrodni. Znajdują dowody lub zbierają dane wiktymologiczne tam, gdzie na pierwszy rzut oka ich nie ma. Demaskują tajemnice z pozoru zwykłych ludzi, którzy okazują się przestępcami. Dzięki umiejętnościom i pracy profilera winowajcy odpowiedzą za popełnione zbrodnie z opisu wydawcy
Autorami tej książki są Katarzyna Bonda i Bogdan Lach. Ona to dziennikarka i autorka kryminałów. On psycholog, śledczy, biegły z zakresu psychologii, profiler. Obydwoje za pośrednictwem wielu prawdziwych spraw ukazują pracę profilerów. Podczas lektury czytelnik obcuje z prawdziwymi sprawami, jedynie co zmieniono to dane występujących tam osób. Praca składa się ona z dwunastu rozdziałów: zaginięcia, profil wiktymologiczny, niewyjaśnione — mechanizmy zbrodni, inscenizacje na miejscu zbrodni, samobójstwa, sprawy niewykryte, opinie behawioralne, czyny seksualne, opinia typologiczna. Każdy z rozdziałów zamyka podsumowanie. Pozostałe trzy rozdziały to podsumowanie, oraz opis zagadki kryminalnej na wstępie i jej rozwiązanie na sam koniec.
Praca pod wieloma względami jest ciekawa, pokazuje mechanizmy pracy policyjnych psychologów, którzy na podstawie bardzo banalnych przesłanek potrafią wydedukować, kim są przestępcy, oraz gdzie ich szukać. Na wstępie można zauważyć, że poznajemy prawdziwe losy zwykłych ludzi, którzy mieli pecha, zostali zamordowani, lub skrzywdzeni. Czytelnik jest trochę voyeurystą, który wchodzi w intymne szczegóły życia (w większości przypadków) zamordowanych osób. Poznajemy ich zwyczaje, konflikty, relacje rodzinne. Śledzimy poszczególne sprawy, które najczęściej dotyczyły morderstw. Czasami opis sprawy, w której został zabity człowiek, nie są najbardziej wstrząsające. W przypadku niektórych zbrodni nie byłem w stanie śledzić na kartach książki jego przebiegu, odpuściłem sobie większość rozdziału poświęconego pedofilom. Na pewno nie jest to książka dla wszystkich.
Dosyć łatwo można odnaleźć w śledztwach pewne wzorce. Sprawcy dosyć wcześnie pojawiają się w aktach spraw. Często znają ofiary, co widać po sposobie potraktowania trupa. Inaczej zabijana jest osoba, która jest w związku emocjonalnym z ofiarą, a inaczej osoba jej nieznana. Książka pokazuje, jak bardzo zmieniły się metody kryminalistyczne w ostatnich dziesięcioleciach. Uzmysławia to szczególnie powrót śledczych do dawnych spraw. Wiele z nich, które kiedyś były nie do rozwiązania, dziś są wykrywane. Do tego profesjonalizują się sami śledczy. Z drugiej strony trwa wyścig zbrojeń między policją a mordercami. Ci drudzy chcą (skutecznie) uciec przed sprawiedliwością. Inscenizacje na miejscu zbrodni stają się coraz częstsze.
Z pracy można wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze autorzy zwracają uwagę na problem ciemnej liczby zabójstw w Polsce. O ile według policyjnych raportów liczba zabójstw w naszym kraju spada i jest wykrywalna w ponad 90%, to prawdopodobnie jest ich więcej. W 2009 roku oficjalnie prowadzono 763 sprawy dotyczące morderstw, w których wykryto sprawców w 721 sprawach. W 2018 roku doszło do 539 zabójstw, w 515 przypadkach zidentyfikowano morderców. Tyle że w tym czasie przybywa spraw dotyczących zaginięć. Autorzy uważają, że wiele mordów figuruje w rubryce zaginieni, dzięki czemu nie psuje to statystyk. Jest to zjawisko niezwykle niepokojące, bo oznaczałoby, że liczba niewykrytych morderstw jest w Polsce, liczona w setkach rocznie. Po drugie zwracają oni uwagę, że zbyt mocno fetyszyzuje się odnalezienie zwłok, oraz sekcji zwłok. Czasami potencjalnie winny jest łatwy do wskazania, ale sprawa nie jest prowadzona w kierunku morderstwa, gdyż brakuje zwłok. Metody śledcze są coraz bardziej wyrafinowane, ale sprawcy też coraz lepiej ukrywają zwoje zbrodnie.