Autor: Benjamin K. Bergen
- Tłumaczenie: Zuzanna Lamża
Tytuł oryginału: Louder Than Words: The New Science of How the Mind Makes Meaning
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7886-344-1
- Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 380
Jak wyobraźnia pomaga nam w rzeczywistym działaniu? Na ile sposobów można czytać ten sam tekst? Czym są ucieleśnione symulacje i jaką rolę odgrywają w rozumieniu języka?Zasadniczym zadaniem języka jest przekazywanie znaczenia. Wprawiamy w wibracje struny głosowe po to, żeby nasze najskrytsze myśli pojawiły się w umyśle drugiej osoby. Możemy mówić o wszystkim – od rowerowej wycieczki do parku, po rzeczy, które tak naprawdę nie istnieją, jak latające świnie – a kiedy to robimy, nasi słuchacze wypełniają obraz detalami, o których nigdy nie wspominaliśmy. Jak to możliwe? Jaki mechanizm za tym stoi?
Kognitywista Benjamin K. Bergen przedstawia nową teorię znaczenia i wprowadza nas w świat ucieleśnionych symulacji. Przekonuje, że te same struktury neuronalne, które kierują wzrokiem, działaniem i emocjami służą również myśli. To ciało określa pojęcia używane przez to, co zwykliśmy nazywać umysłem. Nie jesteśmy bezdusznymi myślącymi maszynami: nasza fizjologia dostarcza pojęć naszej filozofii.Copernicus Center Press, http://www.ccpress.pl
Jest takie powiedzenie: „Nie oceniaj książki po okładce” i rzeczywiście można je odnieść do Latających świń. Widząc na okładce rysunek świń doczepionych do balonów – w domyśle unoszących się w powietrzu – można się spodziewać książki pisanej pół żartem, pół serio, okraszonej humorem, być może nawet nieco niepoważnej. A jednak tak nie jest.
Ludzkie umysły miały być zdolne do myślenia abstrakcyjnego, logiczne, racjonalne a przede wszystkim zdatne do bezpośredniego mierzenia i reprezentowania świata. Język ma zajmować w nim szczególną pozycję – ma być wewnętrznym, uprzywilejowanym, logicznym systemem symboli, które wyrażają abstrakcyjne pojęcia definiowane w kategoriach świata zewnętrznego. Po przeprowadzeniu szeregu badań, które rozpoczęły się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku okazało się, że ludzka zdolność do myślenia i używania języka jest w całości wynikiem działania mózgu oraz… ciała. Tak! Okazuje się, że sposób, w jaki nasz mózg funkcjonuje (począwszy od natury myśli aż do natury języka) ma nierozerwalny związek z naszym ciałem. Każda refleksja, myśl, idea aktywuje wszystkie systemy, które są wykorzystywane przy postrzeganiu i działaniu. Człowiek działa i myśli; myśli i działa, a te dwa zjawiska są bliżej siebie niż może nam się wydawać.
Benjamin Bergen stawia tezę, że myślenie o rzeczy, kiedy nawet słyszymy jedynie słowo będące jej nazwą, wystarczy, aby umysł postawił nam przed oczyma wyobraźni jej obraz. Ze wszystkimi jej detalami. Na przykład odbieramy „długopis” nie tylko jako ideę, ale mózg zaczyna „widzieć” jego kształt, fakturę, kolor, wielkość etc. Podobnie jest ze słowami opisującymi czynności – kiedy usłyszymy czasownik, umysł zaczyna „widzieć” czynność. W obu przypadkach (zarówno przy rzeczach jak i czynnościach) uaktywniają się te same rejony mózgu, które aktywują się podczas rzeczywistego postrzegania bądź wykonywania czynności. Kiedy słyszymy lub czytamy zdanie, takie jak na przykład: „stolarz wbił gwóźdź w podłogę”, nasz mózg rzeczywiście uaktywnia te same obszary, co podczas wykonywania czynności wbijania gwoździa. Dowód na to stanowią badania MRI (ang. magnetic resonance imaging), w których „zapalają się” te same obszary, które odpowiadają za wykonywanie czynności manualnej wbijania gwoździa. Co ciekawe, aktywność mózgu w tym przypadku jest nieco inna, gdy zdanie brzmi: „stolarz położył gwóźdź na podłodze”. Brzmi to nieco jak wyjątek z podręcznika coachingu, z rozdziału który mógłby się nazywać na przykład „wizualizacja kluczem do sukcesu”, ale Bergen na poparcie swojej tezy przytacza wiele różnych eksperymentów naukowych. Z tym jednak zastrzeżeniem, że jego wnioski są bardziej subtelne niż wnioski tzw. „coachów”.
Ciekawą obserwacją wynikającą z przeprowadzonych badań jest również konstatacja, że to kim jesteśmy i jak odbieramy (jak również kreujemy) rzeczywistość związane jest z tym jakim językiem mówimy. Nie chodzi tu jedynie o prostą semantykę, w której słowo w języku X odpowiadające słowu w języku Y niesie ze sobą jakieś dodatkowe, subtelne różnice. Chodzi również o składnię zdań. Dlatego właśnie tak trudną i wymagającą pracą jest przekład poezji na inny język, tak aby zachowała ona sens oryginału, nie tracąc jednocześnie formy. Zbigniew Herbert miał więcej racji, niż by mogło się wydawać, kiedy pisał: „Zasypiamy na słowach / budzimy się w słowach”.
Polski tytuł książki Bergena nie jest dokładnym tłumaczeniem tytułu oryginalnego. „Latające świnie” to pojęcie abstrakcyjne, nie odnoszące się w żaden sposób do powszechnego doświadczenia, dlatego też czytelnik musi sam stworzyć, wykreować to pojęcie, sprowadzić je do świata rzeczywistości. W jakiś sposób pokrywa się to z problematyką książki. I – aby oddać sprawiedliwość wydawcy – wątek latających świń pojawia się w tekście. Aczkolwiek rzuca się w oczy od razu to, że wydawca decydując się na zamieszczenie takiej, a nie innej ilustracji nieco wyręcza czytelnika w szukaniu znaczeń i ich tworzeniu (bo dlaczego świnie przywiązane do balonów, a nie np. świnie skrzydlate?); a chodzi ni mniej, ni więcej o to, aby mózg samodzielnie tworzył znaczenia ze słów. Tytuł oryginalny natomiast to: Louder than words, co można przetłumaczyć na: „głośniejsze niż słowa”. Chyba nie ma konieczności dogłębnej jego interpretacji. Autor zwraca uwagę na to, że słowa niosą ze sobą jakieś znaczenia (umowne, czasami abstrakcyjne), ale to nasz mózg je interpretuje i nadaje im sens oraz subiektywne znaczenie.
Książka z całą pewnością spodoba się osobom zainteresowanym lingwistyką oraz neurologią. Jest to ciekawa pozycja, poparta wieloma eksperymentami naukowymi. Można wskazać w niej jednak pewną wadę… W pewnym momencie może zacząć przeszkadzać, a nawet drażnić w lekturze książki, to że autor ma skłonność do krążenia wokół wątku czy też jakiegoś zagadnienia i wyjaśniania go po raz kolejny, choć zagadnienie to już zostało wystarczająco wyjaśnione. Oczywiście zawsze można opuścić te nieco nużące części tekstu.
Pingback: Latające świnie. Jak umysł tworzy znaczenie – Pisane nocą