Autorki: Jessica Alexander, Iben Dissing Sandahl
-
Tłumaczenie: Kowalewska Elżbieta, Sawicka Jolanta
Tytuł oryginału: The danish way of parenting
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 2016
ISBN 978-83-287-0504-3 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 240
Autorki książki próbują wyjaśnić, jak to się dzieje, że duńskie dzieci – i duńscy rodzice – są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Przekazują nam wiedzę o wychowywaniu dzieci, tak aby były pewne siebie, odporne na przeciwności losu i zdolne do podejmowania wyzwań, aby nie czuły się samotne.Piszą o nauce równości, współpracy, empatii w kulturze opartej na współdziałaniu, a nie na rywalizacji i odgórnie narzuconych kryteriach sukcesu.
Badania Alexander i szczera refleksja nad tym, jak na jej własne metody wychowawcze wpłynęły i jak je usprawniły duńskie wzorce kulturowe wniesione przez jej męża to cenne źródło wiedzy dla wszystkich rodziców próbujących dostrzegać słabości własnego stylu wychowywania dzieci. Badania Sandahl, duńskiej matki i psychoterapeutki oraz jej osobiste i zawodowe doświadczenia wzmacniają przekonanie, że Duńczycy rzeczywiście w jakiś wspaniały, naturalny sposób dogłębnie rozumieją, jak wychowywać dzieci. Autorki wspólnym wysiłkiem tworzą głęboko przemyślany poradnik dla rodziców, który zachęca do zastanowienia się nad sobą i dostarcza pożytecznych rad co do tego, jak najlepiej stawić czoło codziennym wyzwaniom wychowawczym. Ta książka to lektura obowiązkowa dla rodziców ze wszystkich kręgów kulturowych.z opisu wydawnictwa
Dania jest u nas na tapecie od ładnych kilku miesięcy. Może nie tyle nawet sama Dania w sensie geograficznym, czy politycznym, ale raczej „duńskie przepisy na życie”, „duńskie sposoby na bycie szczęśliwym”, „duńskie metody dziergania skarpet”, no i przede wszystkim – duńskie hygge. Jeśli odwiedzaliście ostatnio księgarnię to prawdopodobnie trudno Wam się było opędzić od poradników hygge, przewodników hygge oraz albumów hygge przedstawiających kominki, otulacze do kubków i ludzi grzejących stopy w popołudniowym słońcu (którego akurat w Danii jak na lekarstwo).
Prawdopodobnie na fali ostatniej popularności „duńskich sposobów na…” wydano w zeszłym roku „Duński sposób na szczęście” pióra Jessiki Alexander oraz Iben Sandahl. Podtytuł książki brzmi: „Najskuteczniejsza filozofia wychowania”, a zatem już z okładki dowiedzieć się można, że pozycja ta nie dotyczy szczęścia samego w sobie, ale raczej takiego sposobu postępowania z dziećmi, które sprawi, że będą one szczęśliwe – zarówno teraz, jak i w przyszłości.
Książka jest wizualnie przyjemna – prosta grafika czerpie inspirację z klocków Lego, które nie tylko są duńskim wynalazkiem, ale też mają symbolizować duński sposób postępowania z dziećmi (w prostocie siła). Publikacja ta liczy nieco ponad 230 stron, co nie powinno stanowić dużego wyzwania dla przeciętnego czytelnika, ponieważ pisana jest lekkim stylem, a czcionka jest stosunkowo duża. Książka zawiera siedem rozdziałów właściwych – opisujących zalecany przez autorki sposób postępowania z dziećmi oraz sześć rozdziałów dodatkowych, które opisują fakty poboczne.
Przejdźmy do treści. Cała publikacja powstała, ponieważ autorki chciały dociec – dlaczego od kilkudziesięciu lat Duńczycy znajdują się na pierwszym miejscu najszczęśliwszych narodów świata? Doszły do wniosku, że kluczową rolę odgrywa tu sposób, w jaki rodacy Hansa Christiana Andersena wychowują swoje dzieci. To ten sposób wychowania ma sprawiać, że mali Duńczycy uważają się za szczęśliwych, a dzięki temu – wyrastają na szczęśliwych dorosłych, którzy w podobny sposób postępują z własnymi pociechami. I koło się toczy.
Przyznam otwarcie, że nie przepadam za poradnikami i zazwyczaj wzdryga mnie gdy widzę tytuł, w którym słowa „przepis na” nie pojawiają się w kontekście kulinarnym, ale książka ta bardzo mnie zaciekawiła. Ja również chciałam rozwiązać niezwykłą zagadkę mieszkańców Danii, zwłaszcza, że znajomy Duńczyk zapytany o duński sposób na szczęście powiedział mi tylko: „I just don’t give a sh*t about anything”. Czułam, że to za słabe wyjaśnienie, więc z werwą zabrałam się za lekturę. Owszem, nieco zaniepokoiło mnie to, że pierwsza z autorek z zawodu jest coachem oraz „psychoterapeutą narracyjnym”, zaś druga pracuje jako „trenerka międzykulturowa”, ale nie zrażałam się i kontynuowałam czytanie.
W książce znajdują się treści dwojakiego rodzaju. Z jednej strony mamy do czynienia z opisem osobistych doświadczeń obu autorek, z drugiej zaś – z typową treścią poradnikową: jak wychowywać żeby było dobrze, jak rozmawiać z dzieckiem, na co mu pozwalać, jak nim sprytnie pokierować. Szczerze mówiąc, gdy czytałam „Duński sposób na szczęście” nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że można by go streścić w trzech słowach: „po prostu wyluzuj”. Wygląda na to, że duńska metoda wychowania w dużej mierze polega na tym, by nie zapisywać dziecka do koła baletowego, koła matematycznego, koła małego geniusza, koła sportowego i na naukę języka chińskiego, a zamiast tego – pozwolić mu po prostu być dzieckiem i pobawić się na podwórku z kolegami i koleżankami w błocie.
Drugą składową duńskiego przepisu wychowawczego ma być sposób, w jaki rodzic postrzega świat, a tym samym – sposób, w jaki przedstawia go dziecku. W tym kontekście autorki zalecają wejście z potomkiem w autentyczną, pełną empatii i radosnej zabawy relację, która sprawia, że maluch w codziennym życiu skupia się na pozytywach, a nie na negatywach; na swoich mocnych, a nie słabych stronach.
Wszystko fajnie i przyznam, że zgadzam się z autorkami zarówno w kwestii tego, jak powinno wyglądać rodzicielstwo, jak i z tym, jak powinno wyglądać dzieciństwo. Przejdźmy do kwestii merytorycznego poziomu książki. Jak na pozycję popularnonaukową, wypada on raczej średnio. Jak na poradnik – całkiem nieźle. W treści znajdziemy nie tylko osobiste obserwacje autorek, ale również garść cytowań, które odnoszą się do badań naukowych potwierdzających prezentowane treści. Na końcu książki znajduje się też króciutka lista proponowanych lektur w podobnym temacie.
Książkę polecam przede wszystkim tym czytelnikom, którzy lubią poradniki i chcą usłyszeć kilka porad na temat wychowania. Jeśli natomiast szukacie dobrej pozycji popularnonaukowej, która objaśni fenomen szczęśliwości Duńczyków to niech to będzie dla Was raczej lektura drugiego wyboru.