Autor: Dieter Braun
-
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Tytuł oryginalny: Die Welt der Meere
Projekt okładki: oryginalna (adaptacja Adelina Sandecka)Projekt okładki: oryginalna (adaptacja Adelina Sandecka)
Wydawnictwo: Kropka
Data wydania: 2021-11-10
ISBN: 978-83-67022-14-9 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Woda daje życie naszej błękitnej planecie. Ale czy zastanawialiście się nad tym, co żyje w wodzie?
Dieter Braun, autor bestsellerowych „Dinozaurów od a do z”, tym razem bierze pod lupę podwodny świat i jego mieszkańców. Świat stworzeń, których jest nieprzebrana mnogość – w końcu ich dom, czyli morza i oceany, zajmuje największą powierzchnię na Ziemi.
Fantastyczne ilustracje autora zabiorą was w podróż przez morską toń, w której można spotkać przerażające rekiny, imponujące wieloryby, przyjazne delfiny, gigantyczne ośmiornice, żółwie, kraby, koniki morskie i wiele innych niesamowitych stworzeń.
Z książki dowiecie się też, dlaczego morza i oceany są ważne dla ludzi. Poznacie zawody, które nierozerwalnie wiążą się z wodą, a także przekonacie się, jakie sporty można uprawiać na wodzie, oraz co można robić na plaży. Odkryjecie także słynne latarnie morskie i zjawiska pogodowe charakterystyczne dla morskich terenów.
Zanurzcie się w lekturze i zgłębiajcie tajemnice mórz, oceanów i ich niesamowitych mieszkańców!od wydawcy
O oceanach dzieci wiedzą zarazem dużo, jak i mało. Z jednej strony: dość szybko dowiadują się, że woda stanowi większość powierzchni naszego globu, kojarzą też, iż stąd bierze się określenie „błękitna planeta”. Mało które dziecko nie rozpozna podobizny delfina butlonosego, rekina żarłacza czy orki. Nawet plastik jest coraz lepiej kojarzony z morzami, żołądkami albatrosów czy wnętrznościami żółwi morskich, które mylą meduzy z foliowymi siatkami. A jednocześnie nadal tak słabo rozumiemy oceany. I nasze dzieci wciąż jeszcze nie doceniają ich niebagatelnego wpływu na całą biosferę planety. Tego ogromnego deficytu wiedzy nie sposób zapełnić jedną publikacją. Ale można zabrać się za systematykę pewnych pojęć, która ułatwi dalsze zgłębianie (nomen omen) tematu. Tego właśnie zadania podjął się Dieter Braun, autor „Świata mórz i oceanów”.
Świat… jest publikacją przekrojową, o charakterze atlasowym, ale z artystycznym zacięciem. To ostatnie objawia się przede wszystkim ciekawą kreską, bardzo stonowanymi kolorami i formami ilustracji, które są „dorosłe”, dojrzałe, zupełnie nie infantylizują przedstawianych zwierząt, krajobrazów czy obiektów. Nie oznacza to bynajmniej, że są nudne, choć trzeba przyznać, iż uwagę dziecka nieco łatwiej jest przyciągnąć, gdy książka została zilustrowana w typowo komiksowy, bardzo barwny i rozrywkowy sposób. Tu tego nie ma. Ale ten zabieg sprawia, że, wraz z otwarciem książki, czytelnik naprawdę zanurza się w świecie oceanów. Przyćmione kształty i kolory sprawiają, iż czujemy się, jakbyśmy nurkowali pod taflą wody. Mimo że publikacja ta nie dotyczy samych tylko głębin. Przeciwnie, opisuje morza bardzo przekrojowo. Znajdziemy tu bowiem całkowite podstawy, takie jak biologia i anatomia ryb (jako zwierząt najbardziej kojarzonych z wodą) czy wielkość oraz masa płetwala błękitnego w przeliczeniu na słonie. Ale też: budowę desek surfingowych, rodzaje wież ratowniczych i latarni morskich na różnych wybrzeżach świata, garść faktów na temat statków, portów i zawodów powiązanych z morzem czy ciekawostki na temat morskich wraków. Do tego w książce zamieszczono zestawienia przedstawicieli różnych gatunków w obrębie takich grup zwierząt, jak: wieloryby, delfiny, diugonie, pingwiny, meduzy czy rekiny. Większość z tych zestawień nie wyczerpuje nawet ułamka różnorodności taksonomicznej, co jest pewną wadą, choć należy zrozumieć, że książka musi mieć ograniczoną objętość. Niezrozumiałe są natomiast pewne błędy, takie jak wstawienie ilustracji oraz opisu megalodona do rozdziału „Dinozaury morskie” bez ani jednej wzmianki o tym, że zwierzę to nie było dinozaurem, lecz rekinem. W książce znajduje się jeszcze kilka takich drobnych potknięć. Na przykład: dwie pełne strony poświęcono plażowym znaleziskom, w tym przede wszystkim – muszlom mięczaków morskich. Nie pokuszono się jednak o ani jeden podpis gatunku, który daną muszlę wytworzył. Zupełnie, jakby były one nieorganicznym wytworem morza, powstałym tylko po to, byśmy mogli sobie kolekcjonować ozdobne błyskotki, które znajdziemy na piasku podczas wieczornego spaceru. A przecież można by tu było dodać choć podstawową informację na temat gatunku, miejsca występowania i wymiarów ciała.
Książka Świat mórz i oceanów ma te same wady i zalety, jakie charakteryzują każdą publikację będącą zestawieniem. To znaczy: z jednej strony, oferuje czytelnikowi bardzo przyjemną porcję wiedzy przekrojowej oraz porównań, na które z ciekawością się patrzy i o których z zaangażowaniem się czyta. Z drugiej strony: jako przekrój, jest co do zasady niewystarczająca i niewyczerpująca tematu. Trzeba jednak przyznać, że książkę tę bardzo przyjemnie się czyta i przegląda. Stanowi ona ciekawy pretekst do rozpoczęcia z dzieckiem szerszej rozmowy na temat ziemskiej hydrosfery.