Autorki: Tracy Steadter
-
Tłumaczenie: Radosław Mikołajski
Konsultacja naukowa: Edward Chwieduk
Tytuł oryginału: Rocks and minerals
Seria/cykl wydawniczy: Poszukiwacze
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data wydania: 2012
ISBN 978-83-7588-738-9 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 64
Rozejrzyjcie się dookoła siebie. Co widzicie? Czy zdajecie sobie sprawę, że nasza planeta jest w gruncie rzeczy wielką kamienną kulą? Dzięki tej niezwykłej książce odkryjecie tego rodzaju fakty, a także dowiecie się wiele więcej! Zawiera ona mnóstwo wspaniałych ilustracji, zdjęć oraz ciekawostek na temat skał i minerałów, a także wskazówki, które pomogą Wam samodzielnie zdobywać wiedzę. Z życia wzięte – w tych sekcjach znajdziesz wszystko o najważniejszych odkryciach naukowych. Zrób to sam – to ciekawe projekty i eksperymenty, czyli mnóstwo zabawy podczas bliskich spotkań z nauką i naturą. Słowołamacze – są tu ciekawostki dotyczące pochodzenia słów. To niesamowite! – znajdziesz tu nadzwyczajne fakty i liczby. Poszukiwacz – te części prowadzą do innych, podobnych tematów omówionych w książce. POSZUKIWACZE – książki, które zabiorą Cię, dokąd tylko chcesz!Wydawnictwo OLESIEJUK, http://www.wydawnictwoolesiejuk.pl
Zawsze z wielką nadzieją otwieram takie książki. Temat jest mi bardzo bliski, a z wieloletniego doświadczenia dydaktycznego wiem, że wbrew pozorom nie jest łatwy. Podstawowym pytaniem jest jak znaleźć równowagę pomiędzy ciekawostką a rzetelną i uporządkowaną wiedzą, jak pokazać bogactwo tematu unikając jednocześnie nudnej enumeracji, jak pokazać tło geologiczne i nie pozwolić mu zdominować nauk mineralogicznych? Pułapek jest wiele i rzadko udaje się autorom je ominąć.
Konstrukcja książki, co od razu zwraca uwagę jest nietypowa i ciekawa – nie trzeba jej czytać po kolei, a można „skakać” do fragmentów najbardziej dla czytelnika ciekawych. To zabieg dobry, jednocześnie ratujący trochę samą publikację. Jak zatem wygląda temat zasadniczy?
Skały pokazane są na stronach 18-25 w postaci malutkich rycin z króciutkim podpisem. Na początku XX. wieku publikowano co prawda miedzioryty i miedzioryty kolorowane, ale obrazki w omawianej publikacji nawet się do nich nie umywają – lepiej było jednak zaufać dobrym i dużym (!) zdjęciom. Rozpoznawanie skał w praktyce nie jest łatwe, ale takie potraktowanie ich w publikacji o tytule „Skały i minerały” jest nieporozumieniem i powoduje, że nie da się jej czytać bez znającego się na rzeczy opiekuna. To zasadniczy minus omawianej i kilku innych książek z tej tematyki.
Minerałom poświęcono nieco więcej miejsca i nawet zamieszczono kilka zdjęć. Sztampowo jednak przeważają kamienie ozdobne i szlachetne, zaś inne minerały, nawet te ważne, czy kluczowe dla budowy wielu skał potraktowane są po macoszemu lub w ogóle pominięte. Z drugiej strony w książce jest trochę podstawowych informacji i ciekawostek, które mogą wciągnąć w temat. Są uwagi o znaczeniu minerałów w kulturze i życiu człowieka na przestrzeni dziejów, o ich kolekcjonowaniu i troszkę o rozpoznawaniu.
Po przeczytaniu książki byłem trochę niezdecydowany jak określić jej adresata. Są tu bowiem rzeczy banalne, łatwe, trudne i bardzo trudne. Przedstawiane teksty niebezpiecznie balansują na pograniczu prawdy i fałszu, a może lepiej powiedzieć niebezpiecznych uogólnień ocierających się o nieprawdę. W pewnej chwili podczas lektury zdałem sobie sprawę, że wiele akapitów rozwijam i dopowiadam – to bardzo zły symptom (mimo wszystko bardziej dla książki, niż dla mnie). Takie zachowanie może oznaczać, że publikacja nie jest przeznaczona lub nie jest dobra do samodzielnego czytania przez gimnazjalistę, a może nawet przez licealistę. Konieczny jest do niej komentarz profesjonalisty, aby młody czytelnik poprawnie zrozumiał treść. Nie powinno tak być, bo człowiek w tym wieku ma głód samodzielności – również w lekturze.
Niestety w tekście znalazło się trochę błędów merytorycznych. Nie można zgodnie z polską terminologią geologiczną użyć pojęcia „wulkany stożkowe” (s.13) w kontekście stref subdukcji i Andów; „pahoehoe” (s.19) jest zazwyczaj nazywana lawą warkoczową; nie ma czegoś takiego jak „łupek falisty” (s.22); fatalne merytorycznie i nie do końca właściwe jest stwierdzenie „marmur występuje w wielu różnych kolorach, w zależności od liczby pierwiastków występujących w tej skale” (s.22); na s. 26 czytamy „dziesiątki tysięcy minerałów”, co jest bzdurą, bowiem nauka opisała ich ok. 3000, z czego częściej występuje i jest możliwe do rozpoznania bez mikroskopu ok. 300 (zresztą jest to powiedziane dwie strony dalej, na s.28); współczesna gemmologia polska zaleca unikanie pojęcia „kamienie półszlachetne” (s.36) i używanie terminu ozdobne; źle opisany jest lazuryt (s.37); nie ma „mikroskopu geologicznego” (s.46) jest polaryzacyjny, petrograficzny, metaloznawczy.
Jednym słowem książka zaciekawi zaciekawionych, ale jednocześnie ich zawiedzie lub pozostawi niedosyt. O skałach i ich rozpoznawaniu nie znajdziemy tu prawie nic, o minerałach niewiele i to mało konkretnych informacji. Za to o geologii ogólnej jest dużo i to o wiele za dużo. Zdaję sobie sprawę, że wszystko, co powyżej napisałem jest wrzuceniem kamyczka do własnego ogródka. Postaram się również wyszukać dobre publikacje na temat mineralogii i petrografii, a może powinienem zrobić coś więcej…