Baner z okładką książki Planeta Ziemia – geologia dla dzieci i młodzieży

Planeta Ziemia – geologia dla dzieci i młodzieży

Autor: Dorota Bednarek

  • Tłumaczenie: —
    Konsultacja naukowa: Anita Starzycka, Danuta Bednarek, Jacek Bednarek, Andrzej Kaim, Jerzy Giżejewski, Stanisław Mikulski, Katarzyna Dybkowska
    Tytuł oryginału: —
    Seria/cykl wydawniczy: —
    Wydawnictwo: National Geographic
    Data wydania: 2014
    ISBN: 978-83-7596-604-6
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 229
Każde dziecko w pewnym wieku bawi się w piaskownicy, nie wiedząc nawet, że oddaje się pasji badania sypkich skał osadowych – piasku. Geolodzy przechowują tę fascynację do dorosłości odkrywając zagadki wnętrza Ziemi, powstawania form krajobrazu, czy analizując ryzyko wyrośnięcia wulkanu na najbliższym skrzyżowaniu.
Przedstawiona w przystępnej formie wiedza geologiczna odpowiada na pytania nurtujące młode umysły, oraz porządkuje pewne popularne, a nieprawdziwe przekonania. Dodatkowym atutem książki są liczne przykłady zjawisk geologicznych z będących w zasięgu wakacyjnych wypadów terenów w Polsce.z opisu wydawnictwa

Wreszcie wyszła świetna książka o geologii i nie tylko. Trzymam w ręku bardzo ładnie wydaną pozycję ze stajni National Geographic. Twarda oprawa, papier kredowy, a na nim bardzo czyste, czytelne, dobrej jakości i merytoryczne ilustracje. Świetna treść i co warte patriotycznego podkreślenia – polska Autorka!

Większość zagadnień i terminów wyjaśniona jest świetnie. Duży plus (z małymi uwagami poniżej) za klasyfikacje petrograficzne i opisy skał. W ogóle poruszane zagadnienia są tłumaczone prostym, trafiającym także do młodszych czytelników językiem, ale zarazem są bardzo poprawnie i nowocześnie przedstawione. Testowałem książkę z maluchem i zyskała pełną aprobatę i chęć powrotu do czytania. To w moim mniemaniu duża rekomendacja, nieprawdaż?

Co prawda zaraz napiszę coś odmiennego, ale cieszę się, że przynajmniej część prostych, ale nieoczywistych dla niespecjalistów stwierdzeń pojawia się w tekście explicite: np. to, że lód też jest minerałem. Po każdym rozdziale są pytania i można sobie przypomnieć i uporządkować co właśnie przeczytaliśmy. Czytać zaś możemy fragmenty nawet młodszym dzieciom, są takie które przez większy stopień skomplikowania przeznaczone są dla młodzieży, ale wszystkie zachęcają do lektury i są jasno wyłożone – ja się nie nudziłem. W tekście znajdziemy również podpowiedzi jak czytać trudniejsze terminy. Rewelacyjną zaletą są aktualne odkrycia i poglądy, do których Autorka odnosi się wielokrotnie w tekście.

Muszę przyznać, że większej ilości konsultantów naukowych dawno nie widziałem w żadnej publikacji. W sumie bardzo to chwalebne, ale tym większą czuję tremę przed wypowiedzeniem pewnych uwag krytycznych. Zafascynowany jakże przyjemną lekturą gorzko odczułem kilka pigułek niezbyt dobrych merytorycznie. Po pierwsze zupełnie nie rozumiem dlaczego w większości książek poruszających temat nauk o Ziemi pietą achillesową okazuje się mineralogia-petrografia. Mamy w kraju znakomitych specjalistów i pasjonatów tej dziedziny, jak choćby Jerzy Żaba (którego pracę zresztą niebawem tu polecę), nie wiem więc skąd cały czas takie potknięcia – przecież to nie wstyd poprosić o opinię. Czytając omawianą książkę radzę pominąć klasyfikację minerałów z grupy kwarcu (SiO2), bo jest po prostu nieprawdziwa (najlepiej skleić sobie te dwie strony 30+31 i zapomnieć o nich), no i jeszcze krzemionka nie jest minerałem (s.64, co najwyżej mineraloidem). Po drugie nie ma minerałów wapiennych. Termin ten pojawia się wiele razy w tekście i odnosi się zazwyczaj do węglanów (czyli minerałów zawierających grupę CO2, a głównie do kalcytu i dolomitu) albo do minerałów zawierających wapń (Ca). Już lepszym terminem byłyby minerały wapniste, ale też brzmi to trochę obco dla ucha petrografa – po prostu tak się nie mówi. Na s. 34: nie powinno się jednak pisać alumina, czy aluminium tylko glin, bo tak po polsku brzmi nazwa tego pierwiastka i warto żeby w kontekście tego fragmentu jaśniej padła nazwa apatyty. Na koniec klasyczna znów poprawka: nie ma minerałów półszlachetnych (s. 9), są kamienie szlachetne i ozdobne. Wreszcie szkoda, że tak dobrej pozycji Autorka nie pokusiła się o zdefiniowanie i konsekwentne rozróżnienie między lądolodem i lodowcem.

Trochę rozpisałem się o potknięciach więc podsumuję tak, jak tę książkę widzę: jest to zdecydowanie najlepsza, najbardziej aktualna i najprzyjemniej wydana pozycja popularnonaukowa dotycząca nauk o Ziemi, jaką miałem w rękach nie tylko współpracując z Mądrymi Książkami. Gratulacje dla Autorki i ukłon dla wydawnictwa. Zdecydowanie polecam książkę każdemu do lektury samodzielnej albo z dzieckiem.

Author

archeolog latynoamerykanista, geolog, alpinista

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content