Autorka: Christine Gaudin
-
Tłumaczenie: nie podano (!)
Konsultacja naukowa: Piotr Roniewicz
Tytuł oryginału: Les volcans
Seria/cykl wydawniczy: ODKRYWANIE ŚWIATA
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-274-0812-9 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 120
Jak powstają wulkany? Skąd się bierze lawa, która z nich wypływa? Czy wszystkie erupcje są do siebie podobne? Czy wulkan może drzemać przez długi czas i gwałtownie się obudzić? Co znajduje się w kraterze? Jakie były największe erupcje w historii? Co zdarzyło się w Pompejach? Jak pracuje wulkanolog? Czy można przewidzieć erupcję? Które wulkany na świecie są dzisiaj najbardziej niebezpieczne?
Odpowiedzi na te pytania – i wiele innych ciekawostek – znajdziesz w tej bogato ilustrowanej książce. z opisu wydawnictwa
Książka wpisuje się w modny typ obrazkowo-tekstowych quasi-encyklopedii, albo powiedzmy nieco na wyrost, monografii wybranych zagadnień. W tym konkretnym przypadku otrzymaliśmy jednak zbiór ciekawostek
Przy obecności naukowego konsultanta, trochę dziwi ilość niedociągnięć lub wręcz błędów merytorycznych. Wiem, że trzymam w ręku książkę dla dzieci, ale i tak razi mnie sformułowanie „niewyobrażalnie wysokie ciśnienie”. Może jest ono trudne do wyobrażenia, ale takich zjawisk jest więcej na świecie i nie znaczy to, że nie możemy ich jednak jakoś sobie wyobrazić. Podano wiele trudnych lub nowych dla młodego Czytelnika pojęć klasyfikacyjnych dotyczących wulkanów. Zapomniano jednak na przykład o bardzo ważnym terminie: efuzywny – szkoda. Podobnie w części omawiającej typy law (s. 25) nie znalazło się spolszczenie terminu „lawa pahoehoe”, czyli lawa warkoczowa. Zresztą w wielu innych miejscach można zarzucić Tłumaczowi (lub Konsultantowi) brak dbałości o stosowanie polskich terminów naukowych. Skały wulkaniczne zbudowane są z kryształów, a nie z ziarn (s.40). Informacja znajdująca się w jednym z miejsc, co robiono ze skał wulkanicznych jest oczywista, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego zdecydowano się akurat na przywołanie monumentalnych mezoamerykańskich rzeźb twarzy, a nie posłużono jakimś bardziej ogólnym sformułowaniem. Ze skał wulkanicznych robiono (niemal od zawsze) wiele rzeźb czy budowli na wszystkich kontynentach.
Kolejnym, bardzo poważnym błędem są podpisy na ilustracji przedstawiającej „Kilka skał wulkanicznych”. Pumeks podpisany jest jako obsydian, obsydian jest pozostawiony bez podpisu, zaś nazwa pumeks znajduje się na dziwnej zielonej skale (bardziej wyglądającej na metamorficzną, a nie wulkaniczną). Zresztą znajdujący się na tym obrazku bazalt jest z kolei zupełnie niecharakterystyczny. Na dokładkę, w książce chochliki ukryły trochę błędów składu – znów kłania się rezygnacja z jakże potrzebnego korektora technicznego i językowego.
Reasumując książka jest bardzo przeciętna. Zapewne przyciąga, jak zawsze u tego wydawcy, niską ceną. Z pewnością jednak jej ewentualną lekturę i posiadanie należy uzupełnić o bardziej porządne pozycje.