Autor: Karol Modzelewski
- Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-244-0335-6
-
Wydanie: papierowe, cyfrowe
Oprawa: twarda, epub
Liczba stron: 456
Wspomnienia wybitnego historyka mediewisty, działacza politycznego, jednego z grona najbardziej znanych opozycjonistów z czasów Polski socjalistycznej. Książka ukazuje dzieje rodziny i losy jego samego na tle historii politycznej Polski od lat czterdziestych XX wieku po chwilę obecną z opisu wydawcy
Karol Modzelewski jest jednym z najważniejszych polskich historyków średniowiecza. Jest on autorem takich monografii jak: Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego X-XIII wiek (1975), Chłopi w społeczeństwie polskim (1987), czy Barbarzyńska Europa (2004). Nie tylko jest on cenionym historykiem, ale odegrał też istotną rolę w opozycji demokratycznej w czasach PRL. W 2013 roku opublikował on swoją autobiografię Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, która została nagrodzona w 2014 roku takimi nagrodami jak: Nike, czy Nagrodą Historyczną im. K. Moczarskiego.
Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca nie są zwykłymi wspomnieniami człowieka, który podsumowuje swoje długie i burzliwe życie: narodziny w Moskwie podczas Wielkiej Czystki, pobyt w domu dziecka pod Moskwą w czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, dorastanie w domu ministra z czasów stalinizmu w Polsce, przynależność do ZMP, przełom października w 1956, List otwarty do Partii w 1964 roku, działalność opozycyjna w latach sześćdziesiątych, pobyt w więzieniu, zaangażowanie się w Solidarność, internowanie, sprawowanie funkcji senatora na początku III RP i rozczarowanie nową Polską. A przecież po drodze były jeszcze studia historyczne i doktoranckie, doktorat i habilitacja, praca na Uniwersytecie Warszawskim, w Polskiej Akademii Nauk i na Uniwersytecie Wrocławskim. Od razu widać, że autor jest historykiem i na swoje życie patrzy przez pryzmat badacza. Próbuje on doszukiwać się w swoich wyborach życiowych bardziej ogólnych prawidłowości, choć oczywiście zdaje sobie sprawę z przypadkowości pewnych decyzji. Przy czym ten rozrachunek jest dosyć gorzki. Nie wstydzi się powiedzieć, że nie wszystko mu się udało. Pokazuje sytuacje, kiedy ulegał naiwnej wierze, nie boi się przyznawać do błędów. Potrafi pisać o swoim życiu z niezwykłą ironią. Modzelewski opowiadając o nim wplata dyskursy dotyczące mentalności panującej w Polsce, czy historii społecznej. Dobrze pokazują to rozważania dotyczące innego traktowania tożsamości narodowej Szeremietiewa i Blumsztajna, idei narodowej, istoty rewolucji, czy źródeł siły prawicowego populizmu w Polsce i siły podziałów politycznych w naszym kraju. Przypomina on kolektywne, socjalistyczne i egalitarne korzenie Solidarności, które mają się nijak do neoliberalizmu, który był realizowany w Polsce po 1989 roku. Książka zawiera zarówno zabawne dykteryjki (np. o Broniewskim), jak obserwacje socjologiczne dotyczące burzliwych polskich przemian, które zaszły w XX wieku. Autor pokazuje nam nieistniejący już świat. Przypomina jak mocno zmieniły się prądy intelektualne w ostatnich kilkudziesięciu latach. Dziś trudno jest nam wyobrazić sobie jak atrakcyjny kiedyś był komunizm. Pokazuje też jak polskie elity uległy uwiedzeniu przez neoliberalizm. Pod tym względem jego rozważania są bliskie poglądom Osta. Żarliwość z jaką budowano u nas neoliberalny kapitalizm przypomina wiarę dogmatycznych komunistów, że posiedli wiedzę absolutną a ich poglądy są jedyny słuszne. Modzelewski wpisuje się więc w coraz modniejszą krytykę ścieżki ekonomicznej realizowanej w III RP (obok m.in. Wosia, Sowy, czy Ledera).
Na szczęście też ta książka jest daleka od modnej dziś martyrologii. Pokazuje, że relacje między władzą a rządzonymi w PRLu były mniej jednoznaczne niż się to dziś najczęściej przedstawia (co oczywiście nie oznacza obrony tamtego ustroju, z oczywistych względów jest on negatywnie oceniany przez autora).
Modzelewski w swoich wspomnieniach polemizuje z historykami patrzącymi na PRL przez pryzmat teczek bezpieki. Powołując się na swoje wspomnienia pokazuje różnice między rzeczywistością, a jej opisem. Trudno jest wyrokować, czy pamięć profesora nie zawodzi, ale oczywiste jest, że każde źródło należy poddawać krytyce i historycy zajmujący się dziejami XX wieku nie zawsze o tym pamiętają. Tymczasem dla specjalistów od dawnych epok jest to norma. Tą różnicę w ustosunkowaniu się do źródeł dobrze widać też po rozważaniach Modzelewskiego dotyczących wprowadzenia stanu wojennego. Są one bardziej rozważne niż na przykład to co twierdzi Paczkowski.
Książka pisana jest z wielką swadą. Jej lektura nie tylko wzbudza do refleksji, ale też czyta się ją bardzo lekko. Niezależnie, czy ktoś zgadza się z poglądami gospodarczo-ideologicznymi Modzelewskiego (jest osobą o bardzo jednoznacznych lewicowych poglądach), czy tez nie, to warto się zaznajomić się z nimi, Spokojnie można też ją polecić miłośnikom historii. Na pewno nie będą rozczarowani.