Autorka: Anna Czerwińska
-
Wydawnictwo: Annapurna
Data wydania: 1990 / wznowienie 2020
ISBN: 978-83-61968-42-9
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
Przejmujący opis najtragiczniejszego sezonu pod K2 w 1986 roku, gdy na stokach tej góry, obok spektakularnych sukcesów, rozegrały się nie mniej głośne tragedie, które w sumie pochłonęły życie 13 wspinaczy.
Autorka, jako uczestniczka jednej z wypraw, próbuje zrozumieć przyczyny wydawałoby się bezsensownych śmierci, odwołując się niejednokrotnie do wypowiedzi innych wspinaczy. Jednocześnie kreśli trzymający w napięciu obraz zakończonej sukcesem wyprawy na Magic Line, której sama była uczestnikiem.
Wznowienie jednej z najlepszych książek znanej i lubianej himalaistki, uzupełnione o rozbudowany wstęp i zakończenie, z nową szatą graficzną.
Janusz Kurczab, nasz znakomity wspinacz, a zarazem autor wielu opracowań górskich, tak pisał o tej pozycji: „Powstała książka bardzo dobra, którą nie tylko przeciętny czytelnik, ale i każdy alpinista przeczyta z ogromnym zainteresowaniem, a nawet – z zapartym tchem”.
z opisu wydawcy
Zdaję sobie sprawę z pozytywnych reakcji wielu osób na tę książkę (dlatego wznowienie?). Po lekturze wielu górskich pozycji (w tym sporej gromadki o K2) pozwolę sobie jednak wyrazić moje subiektywne zdanie: większa część książki jest nudnawa. Relacje z rozmów prowadzonych przez uczestników były niewątpliwie ciekawe dla znajomych, stąd między innymi bardzo pozytywna reakcja Janusza Kurczaba, ale dla osób postronnych, na dodatek przy dzisiejszej obfitości książek o górach są już matowe. Tym bardziej, że są one pozostawione ot tak, w zasadzie bez żadnego kontekstu, jak zapis z taśmy magnetofonowej czy pamiętnika. Akcja przez większą część książki nie istnieje, rozwija się niemrawo. Pomimo wielkiego dramatu rozgrywających się wydarzeń, pomimo ogromnego potencjału i przestrzeni do komentarza, wyrażenia profesjonalnej i odważnej opinii, osadzenia wszystkiego w jakimś kontekście (psychologicznym, historycznym, sportowym, jakimkolwiek), tutaj czytelnik zostawiony jest sam sobie. Można nie przepadać, za niektórymi autorami, ale książki Kurtyki czy Rutkiewicz (wyłącznie pierwsza, autoryzowana przez nią) niosą ze sobą dodatkową wartość, nie są jedynie „źródłową relacją” z kolejnych wspinaczkowych przechwytów, wykuwania stopni i naprawiania potarganych namiotów. Jeśli w omawianej książce chodziło o pokazanie mozołu, nieatrakcyjności himalaizmu, siermięgi i dominacji wyjść transportowych nad sportowymi, to wyszło znakomicie. Wspinanie na kartach książki pojawia się nieśmiało gdzieś dopiero od połowy (s. 100?). To jest jednak właśnie to, co krytykuje m.in. Kurtyka – wymęczone, wydreptane, okupione utratą zdrowia i życia… „zwycięstwo” (???).
Historia wypraw na K2 zarysowana w tej pracy jest dość pobieżna i nieszczególnie wzbogaca treść książki czy naszą wiedzę. Podobne fragmenty wydają się jednak „obowiązkowe” dla polskiej literatury o górach wysokich, powstającej w latach 70./80. (vide J. Kurczab – Ostatnia bariera). Groza wokół K2 napisana jest bez egzaltacji i niepotrzebnego mistycyzowania czy martyrologii, choć sama autorka (nawet już w tytule) sygnalizuje, że spróbuje oddać niesamowitość tamtych dni – w moim przekonaniu nie do końca się to udaje i tekst jest „zwykły”. Największą wartością tekstu Czerwińskiej jest za to fakt, iż mamy w ręku relację naocznego świadka wydarzeń z roku 1985, które, jak wiadomo, przyniosły kilkanaście ofiar śmiertelnych wśród wspinaczy. Jest to niewątpliwie dokument, jak wyżej napisałem, niemalże tekst źródłowy.
Być może dla tej ostatniej przyczyny książka została wznowiona w roku 2020 przez wydawnictwo Annapurna. Jej szata graficzna jest bez porównania lepsza we wspomnianym wznowieniu (o co było nietrudno), a treść rozbudowana została o pisane już z dużej perspektywy wstęp i zakończenie. Niestety są one tak samo nijakie jak większa część pozostałej treści. Czytelnik ma nieodparte wrażenie, że oba te dodatki pisane są „z głowy”. Z całym szacunkiem dla pamięci, doświadczenia i przeżyć autorki, to dziś już trochę za mało w książce górskiej z „górnej półki”.
Pomimo wszystkich zachwytów spotykanych w sieciowych opiniach, osobiście uważam, że książka słabo wytrzymuje próbę czasu. Gdzieś między jej wierszami szeleści „ostrzeżenie”: jesteśmy wielcy, to są nasze przeżycia – podziwiajcie, nie oceniajcie, a śmierci były bohaterskie. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Nawet jednak czytając nowsze, pełniejsze i zdecydowanie lepsze książki o K2 (vide P. Trybalski – Wszystko za K2. Ostatki atak lodowych wojowników) można sięgnąć po tekst Czerwińskiej, żeby coś sobie porównać, uzupełnić, sprawdzić – ale to dla koneserów.
W omawianej przeze mnie pierwszej edycji widać już początek spadku jakości korektorskiej w polskich wydawnictwach (zob. s. 168), ale tutaj nie jest z tym jeszcze dramatycznie. Plusem jest natomiast dla mnie poprawna odmiana nazw geograficznych, na przykład lodowców, czy słynnego Żebra Abruzzi. Największy mankament pierwszego wydania? To są zdjęcia – zupełne dno, ale taki to był najgorszy okres dla jakości druku. Drugie wydanie (2020) ratuje ten aspekt – nie wiem tylko, po co ilustracje, będące kolorowymi wkładkami w tekst wliczono w paginację. Książka z niecałych 180 stron rozdyma się nagle do ponad 300 (sic!). Czy to zabieg marketingowy?