Autor: Robin Dunbar
-
Tłumaczenie: Bartłomiej Kucharzyk
Tytuł oryginału: The Human Story. A New History of Mankind’s Evolution
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Data wydania: 2014
ISBN 978-83-7886-091-4
-
Wydanie: papierowe, ebook
Oprawa: miękka
Liczba stron: 254
Książka ta jest odyseją, wyprawą przez mgły czasu do zamierzchłej przeszłości. Szuka odpowiedzi na może najważniejsze z pytań: kim jesteśmy. Co właściwie tak mocno odróżnia nas od wszystkich innych gatunków, z którymi dzielimy planetę? Jak, biorąc pod uwagę, że nasze początki nie różnią się niczym od początków wszystkich innych żywych istot, dochodzimy w trakcie ludzkiego życia do pojawienia się tych różnic? W którym momencie ewolucji człowieka powstało to, co oddziela nas od pokrewnych nam stworzeń? I wreszcie pytanie, które dręczy mnie chyba najbardziej: dlaczego to właśnie nasz rodowód okazał się tak znakomity?
Fragment książki
Pisanie książek o ewolucji człowieka nie jest łatwe. Nie dlatego, że to temat nudny, który potrzebuje mistrza popularyzacji, aby być zrozumiałym dla przeciętnego człowieka. Wręcz przeciwnie, to materiał fascynujący, wręcz samograj. Bo jak inaczej traktować kwestie, które dotykają jednego z najważniejszych pytań, jakie możemy sobie postawić? Nurtuje ono największe umysły, artystów i pisarzy, w tym tych parających się science-fiction: Co to znaczy być człowiekiem? Nie da się od niego uciec pisząc o ewolucji człowieka. Naturalnie, jak bąbelki w fermentującym w balonie winie buzują w naszej głowie pytania: kiedy zostaliśmy ludźmi? Jakie cechy sprawiają, że możemy mówić o człowieku? I wiele, wiele innych. Czy to może kogoś znudzić? Nie sądzę.
Z tymi właśnie pytaniami zmaga się Robin Dunbar w książce Nowa historia ewolucji człowieka. Dlaczego mimo to nie jest to temat łatwy? Bo paleoantropologia to jedna z najszybciej zmieniających się dziedzin wiedzy naukowej. To co było przedwczoraj jedynie szalonym pomysłem, wczoraj prawdą naukową, dziś może interesować już tylko historyków nauki. No dobra, trochę przesadzam z tempem. Bez wątpienia jednak co parę miesięcy następuje na tym polu mniejsze lub większe trzęsienie ziemi, które powoduje, że „podręczniki trzeba pisać na nowo”.
Autor Nowej historii… lotem błyskawicy – serio, bo książka nie jest zbyt obszerna – przeprowadza nas przez kolejne rozdziały, w każdym z nich roztrząsając jedną z cech, które czynią nas ludźmi: dwunożność, niedostępne innym zwierzętom stopnie intencjonalności, język, unikalną działalność artystyczną, wreszcie wierzenia religijne i metafizykę. A wszystko to z ogromną erudycją, łącząc lekko wiedzę zaczerpniętą z archeologii, antropologii, etologii, psychologii, lingwistyki, neurobiologii, genetyki i wielu innych dziedzin nauki. Więcej o tym, co znajdziecie na kartach Nowej historii… możecie przeczytać w opublikowanej już wcześniej w naszym serwisie recenzji.
Mimo że pod oceną Eweliny Tondys podpisuję się rękami i nogami, postanowiłem skreślić kilka słów na temat książki Dunbara. Dlaczego? Bo oryginalnie wydana została ona w 2004 roku. Jak domyślacie się na podstawie moich słów na początku tego wpisu, w paleoantropologii to szmat czasu. Nic więc dziwnego, że fantastyczna – swoją drogą – książka, momentami nie przedstawia aktualnego stanu wiedzy.
Część z przestarzałych informacji nie ma większego znaczenia dla narracji, jak na przykład te dotyczące śmieciowego DNA, które okazało się być znacznie bardziej interesujące, niż wydawało się jedenaście lat temu. Są jednak takie, które koniecznie wymagają uzupełnienia. Bez wątpienia jest takim fragment Nowej historii…, w którym autor pisze o DNA neandertalczyków. Obecnie posiadamy już bowiem niemal kompletny genom naszego najbliższego ewolucyjnie kuzyna. Co za tym idzie, kwestia krzyżowania się Homo sapiens i Homo neanderthalensis nie jest już teraz tylko szaloną hipotezą, lecz naukowym faktem. Podobnie uproszczony jest obraz hobbita z Flores. Nie wynika on jednak z niewiedzy autora, a jedynie tego, że szczątki Homo floresensis odkryte zostały w roku wydania książki. Ciężko więc wymagać, by zawarte były w niej fascynujące rozważania nad tym, czy mamy do czynienia z nowym gatunkiem czy jedynie abnormalnymi przedstawicielami Homo erectus. Warto o tym pamiętać czytając Nową historię….
Jako archeolog nie mogę przejść obojętnie nad pojawiającymi się nazwami kamiennych narzędzi naszych przodków. Zupełnie nie odpowiadają one temu, czego uczyłem się na zajęciach, choć przyznać muszę, że te, profesjonalne terminy, niewiele z kolei powiedziałyby laikowi. Problem ten można było jednak rozwiązać z pomocą przypisów. Przy okazji warto od razu wspomnieć, że przywołany w książce tzw. Flet z Divje Babe (niedźwiedzia kość z otworami sprzed 60-43 tys. lat) obecnie coraz częściej uważa się nie za wytwór neandertalczyka, ale hien…1.
Odchodząc już od koniecznych uzupełnień, z których czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę, chciałbym pochylić się nad niezwykle interesującymi rozważaniami, które Dunbar snuje na temat teorii umysłu i jej znaczenia w relacjach społecznych i naszej ewolucji. Z kolejnymi stopniami intencjonalności autor łączy również powstanie i istnienie religii. W prosty sposób tłumacząc np. dlaczego tak mało jest przywódców religijnych, którzy osiągnęli sukces i zgromadzili wokół siebie rzesze wiernych. Niewielu jest bowiem ludzi, którzy są w stanie wskoczyć na konieczny do tego szósty a nawet siódmy poziom intencjonalności. Nawet jeśli Dunbar upraszcza te kwestie, to bez wątpienia jego rozważania są niezwykle interesujące i pozwalają spojrzeć na fenomen religii z innej perspektywy.
Nowa historia ewolucji człowieka Robina Dunbara to rzeczywiście fantastyczny opis niesamowitej odysei, jaką są dzieje naszych przodków i współplemieńców2. Autor łączy w niej dane pochodzące z wielu różnych dziedzin naukowych, tak by przedstawić nam jak najpełniejszy obraz naszej ewolucyjnej przeszłości. Nie wszystkie opisane teorie mieszczą się w głównym nurcie paleoantropologii, ale żadna z nich nie jest jedynie wymysłem fantazji Dunbara. Czytając Nową historię… trzeba jednak pamiętać, że książka ma już swoje lata i nie wszędzie prezentuje ona aktualny stan wiedzy o ewolucji naszego gatunku.
1 Mimo że dowody na naturalne pochodzenie Fletu z Divje Babe są coraz mocnejsze, kwestia nie jest jeszcze ostatecznie roztrzygnięta.
2 Wszystkie kopalne gatunki, które pojawiają się w książce należą w biologicznej systematyce do podplemienia Hominina, choć główny ciężar narracji leży na przedstawicielach rodzaju Homo.
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Format: e-book, papierowe