Autor: Christopher Beckwith
-
Tłumaczenie: Tomasz Fiedorek
Tytuł oryginalny: Empires of the Silk Road: A History of Central Eurasia from the Bronze Age to the Present
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Rodowody Cywilizacji (CERAM)
Data wydania: 2020
ISBN: 9788381960595
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 530
Dla Europejczyka jedwab to zawsze luksus, a i trochę egzotyki. Prawie każdy wie, że ta szlachetna tkanina trafiała do nas gdzieś z dalekich Chin, na grzbietach jucznych zwierząt idących cierpliwie setki kilometrów w karawanach. Kto czytał Marco Polo to jeszcze dołoży do tej wizji brodatych wschodnich kupców. I niewiele więcej. Reszta ginie w kolorowej mgle egzotyki. Christopher Beckwith z zacięciem odkrywcy rozwiewa tę mgłę aby ukazać nam realia Jedwabnego Szlaku, kto wie, czy nie bardziej fascynujące niż owa romantyczna mgła. Spod jego pióra wychodzą jak żywi i wojownicy scytyjscy z epoki brązu jeszcze, i cienie Dżingis Chana i jego pobratymców, i wielkie imperia niezmierzonych azjatyckich stepów, niegdyś świetne i potężne, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy, i chińscy cesarze, i ich dostojnicy, i surowe góry, i gwarne szlaki, i pustynie, i step. A nawet w dzisiejszej erze globalizacji na odradzającym się Jedwabnym Szlaku rysuje autor i cień Putina i chińskich komunistów, i mizerię dzisiejszej stepowej Azji republik postsowieckich. Ta książka to nieczęste połączenie wielkiej erudycji i pasji badacza z umiejętnością pisania i zapalania wyobraźni czytelnika. Kto raz zajrzy do książki idzie przez kilka tysiącleci i setki kilometrów prowadzony przez Beckwitha jak za rękę, zafascynowany klarownym i barwnym obrazem, jaki mu z zadrukowanego papieru rozwija się w głowie. z opisu wydawcy
Przez wieki światowy handel prowadzony był głównie szlakami morskimi. Dopiero wzrost znaczenia Chin w światowym handlu w końcu XX wieku prowadzi do renesansu szlaków handlowych drogą lądową. W tej chwili słyszymy o propozycji stworzenia nowego jedwabnego szlaku między Chinami a Europą. Warto pamiętać, że wymiana handlowa między Państwem Środka a Starym Kontynentem przez wieki handel prowadzony był głównie drogą lądową, a chińskie towary trafiały do Europy za pośrednictwem lądu. Opowieść o tych szlakach handlowych i ludziach, którzy zamieszkiwali euroazjatycki step przybliża nam praca Christophera I. Beckwitha.
Recenzowana książka jest przedsięwzięciem bardzo ambitnym, gdyż stanowi panoramę szlaków handlowych oraz ludzi, którzy żyli na stepie, od głębokiej starożytności po dzień dzisiejszy. Narracja autora dotyczy świata pomiędzy Chinami a Europą, bezkresnych stepów, na które długo patrzymy przede wszystkim przez pryzmat źródeł zewnętrznych. To sprawia jednak, że autor musi wypowiadać się zarówno o państwach europejskich, jak Chinach. W efekcie praca wymaga posługiwania się źródłami napisanymi w różnych językach: chińskim, starotybetańskim, arabskim, starotureckim, po języki europejskie. To stawia olbrzymie wyzwaniem przez autorem. Do tego świat cały czas ulegał zmianie. Zmieniały się królestwa, sposoby patrzenia na świat, religie. Pisanie syntezy dotyczącej stepu wymaga olbrzymiej wiedzy o właściwie każdej epoce i to nie tylko o ludach mieszkających na stepie. Tak więc przystępowałem do lektury tej książki równie mocno zaciekawiony tematyką, jak przepełniony obawami, czy autor jest w stanie poradzić sobie z tak trudnym zadaniem.
Autor tej monografii Christopher I. Beckwith jest filologiem i był zatrudniony w Department of Central Eurasian Studies na Indiana University. Jego Bachelor of Arts dotyczył języka chińskiego, a doktorat tybetańskiego. Beckwith nauczał tybetańskiego i historii centralnej Azji. Wśród jego prac można wymienić: The Tibetan Empire in Central Asia (1987), Koguryo: The Language of Japan’s Continental Relatives (2004), Warriors of the Cloisters: The Central Asian Origins of Science in the Medieval World (2012), Greek Buddha: Pyrrho’s Encounter with Early Buddhism in Central Asia (2015), oraz recenzowaną książkę.
Książka składa się z 12 rozdziałów: Wojownicy na rydwanach, Scytowie królewscy, Między rzymskimi i chińskimi legionami, Epoka Huna Atylli, Imperium Turkutów, Jedwabny szlak, Rewolucja i upadek, Wikingowie i Kataj, Czyngis-chan i podboje mongolskie, Mieszkańcy centralnej Eurazji prą ku morzu Europejczyków, Szlak jest zamknięty, Środkowa Eurazja odrodzona.
Najpierw o mniejszych lub większych wadach książki. Autor przede wszystkim chciał wykazać, że Eurazja była centrum świata, stara się obalać hipotezy traktowane jako pewnik, na nowo spojrzeć na historię centralnej Europy; pokazać, że nie była ona peryferium, a centrum świata. Autor twierdzi, że kultura światowa wywodzi się nie z Egiptu, Mezopotamii czy Chin a stepów Eurazji. Jest to teza raczej dyskusyjna. Jasne, w Europie jesteśmy potomkami ludzi stepu, Praindoeuropejczyków, ale nie byłoby kultur europejskich bez dziedzictwa cywilizacji znad Nilu, Eufratu czy Tygrysu. Chiny były kilka razy podbijane przez koczowników, ale ci rozmywali się w chińskiej kulturze. Zupełnie bez sensu są rozważania o sztuce europejskiej w XX wieku. Część rozważań autora można było spokojnie pominąć i praca byłaby dzięki temu lepsza. Prolog Bohater i jego przyjaciele przedstawia tezę autora, że istnieją wspólne prądy kulturowe, a konkretnie mit pochodzenia i comitatusu. Trzeba jednak pamiętać, że podobieństwa pomiędzy mitami bywają przypadkowe, a comitatus-drużyna przyboczna nie była charakterystyczna jedynie dla koczowników stepu euroazjatyckiego. W pierwszym rozdziale opowieść o indoeuropeizacji Europy i części stepu winno się poszerzyć o nowe badania genetyczne, które na nowo pokazują procesy rozgrywające się w pradziejach. Rozważania o tajemniczych Indoeuropejczykach w Chinach są bardzo hipotetyczne. W drugim rozdziale autor przedstawia strategię pozornej ucieczki jako typową dla stepu euroazjatyckiego. To technika bardziej ogólna i nie jest jedynie wynalazkiem ludów stepu. Niektóre identyfikacje (Yuezhi, Wusun) są dosyć kontrowersyjne. Postrzeganie rebelii An Lu-szana i Abbasydów przez pryzmat Sogdiany jest dosyć nieoczywiste. Takich konkretnych kontrowersyjnych stwierdzeń jest w książce więcej. Nie chcę za bardzo dyskutować nad kwestiami lingwistycznymi zawartymi w dodatkach, gdyż się na tym nie znam. Wiem jednak, że propozycje autora są mocno dyskusyjne i różnią się od utartych hipotez. Braki w mojej wiedzy językoznawczej nie pozwalają mi wyrokować, kto tutaj ma rację. Nie da się jednak zauważyć, że wywody autora są dalekie od konsensusu w nauce. Mamy tutaj do czynienia z bardzo autorską wizją, która nie raz jest kontrowersyjna. To oczywiście nie jest zarzut, w końcu nauka jest wieczną dyskusją. Niemniej jednak laik powinien pamiętać, że czasami otrzymuje bardzo autorską wersję wydarzeń.
Praca o tak stosunkowo niewielkich rozmiarach (ponad 500 stron, ale narracja dotyczy kilku tysięcy lat) jest czasami dosyć skrótowa i lakoniczna, w efekcie często przez to powierzchowna. Dowiadujemy się z niej o wielu faktach, ale najczęściej bez głębi, próby zrozumienia, co za tym stoi. Czytelnik poznaje kolejne przemiany polityczne, sukcesy militarne, ludobójstwa i czystki etniczne, ale właściwie nie wiemy co i dlaczego, czemu dochodziło do tych zmian. To nie do końca jest zarzut, aby przedstawić dokładniej historię ludów stepu euroazjatyckiego trzeba byłoby nie 500 a 5000 stron. Każda synteza jest z oczywistych względów dosyć skrótowa i pozostawia pewne rozczarowanie. Z drugiej strony dla wielu osób, które nie mają większego pojęcia o Azji Centralnej, to i tak egzotycznych nazw jest bardzo dużo, a większa praca mogłaby u czytelnika wywołać kompletny chaos.
Książka zawiera wiele sformułowań mocno kontrowersyjnych, ale jest próbą uporządkowania opowieści o euroazjatyckich koczownikach. Nie ze wszystkimi stwierdzeniami autora można się zgodzić, ale nie popełnia jakiś wielkich błędów (poza niektórymi szaleństwami w dodatkach). Zbyt wyolbrzymia rolę stepowych koczowników. Prac o jedwabnym szlaku i koczownikach w Polsce nie ma zbyt dużo, więc z tego powodu należy polecić tą pracę. Czytelnik jednak winien wiedzieć, że ma do czynienia z pracą miejscami kontrowersyjną.