Autor: Marek Kazimierz Barański
-
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7506-648-7
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 298
Średniowieczna historia Polski, obejmująca pół tysiąclecia, to zarazem niemal połowa historii naszego kraju. Od momentu chrztu nasz kraj stawał się częścią świata zachodniego, wnosząc do niego również własne tradycje i wartości. Wielokrotnie zmieniały się granice, burzliwie przebiegała walka o sukcesję i wpływy w Europie oraz wewnątrz państwa. Wraz z pojawieniem się ustroju feudalnego zmieniały się formy gospodarowania i organizacja społeczna, zaczął się wykształcać system gospodarczo-społeczny, który przetrwał bardzo długo, w niektórych dziedzinach życia aż do XIX wieku. Pod koniec średniowiecza formował się ustrój demokracji szlacheckiej, rodził się polski system parlamentarny, tworzyła się oparta na rolnictwie i handlu gospodarka. W XV wieku ostatecznie ukształtowały się podstawy gospodarcze i ustrojowe Polski czasów nowożytnych.z opisu wydawnictwa
Profesor Marek Kazimierz Barański w swojej Historii Polski Średniowiecznej podjął próbę opisania historii Polski od początków naszej państwowości aż po koniec wieku XV. Opisuje przede wszystkim historię polityczną, tylko gdzieniegdzie zahaczając o historią gospodarki i wojskowości, a niemal zupełnie pomijając kulturę i sztukę. Czy ta próba jest udana? Obawiam się, że niezupełnie…
Może zacznijmy od pozytywów. Książka jest napisana bardzo dobrym, plastycznym językiem. Nie ma w niej niepotrzebnych dłużyzn, co wśród tego typu prac jest ewenementem. Nie od dziś wiadomo, że mediewiści mają skłonność do przynudzania. Układ pracy też jest przemyślany. Całość została podzielona na siedem rozdziałów. Dodatkowo każdy z nich rozbito na kilka lub kilkanaście krótszych podrozdziałów, obejmujących wybrane zagadnienie z historii naszego państwa. System bardzo prosty i przejrzysty, chociaż można by dyskutować nad włączeniem podrozdziału o osadzeniu Jadwigi na tronie do rozdziału o Jagiellonach, a nie Andegawenach.
Obawiam się, że lista pozytywów na tych dwóch kwestiach się kończy. Pierwszym moim zarzutem jest absolutny brak szaty graficznej. W całej pracy nie ma ani jednej ryciny, mapy, tabelki ani drzewa genealogicznego, więc, chcąc się połapać w toku narracji, czytelnik musi przygotować sobie zestaw pomocy naukowych. Konia z rzędem temu, kto potrafi połapać się w koligacjach rodzinnych Piastów śląskich doby rozbicia dzielnicowego bez pomocy odpowiedniej tablicy.
Kolejny problem to brak przypisów w tekście. Nie znalazłam ani jednego, co jest moim zdaniem niedopuszczalne w pracy aspirującej do miana naukowej. W dodatku w bibliografii na końcu brakuje spisu wykorzystanych dokumentów źródłowych, co jest o tyle kłopotliwe, że autor w toku narracji często posługuje się zwrotami typu: w pewnych kronikach; w zachowanych dokumentach czytamy że… etc. Niestety, nie jest nam dane dowiedzieć się, co to za kroniki i dokumenty.
Bibliografia podana na końcu też przedstawia wiele do życzenia. Na palcach jednej ręki można policzyć pozycje nowe, wydane po 2000 roku. Zdecydowana większość prac została opublikowana między 1950 a 1989. Nie brakuje też opracowań przedwojennych, a także takich sprzed 1914 roku. To sprawia, że wiele tez stawianych przez autora jest zwyczajnie nieaktualnych od bardzo dawna. Dla przykładu Barański lokuje patrymonium Piastów w Gnieźnie, mimo że od lat wiadomo, że Gniezno jest stosunkowo młodym ośrodkiem, a badacze stawiają raczej na Giecz lub Kalisz.
Nieaktualny stan badań to jedno. Natomiast zatrważająca jest ilość błędów w tej książce. Od drobnych przekłamań (twierdzenie, że we wczesnym średniowieczu mało kto dożywał czterdziestego roku życia to duża nieścisłość. Niska średnia długość życia wynikała przede wszystkim z wysokiej śmiertelności dzieci) aż po poważne błędy i zwyczajne bzdury. Na przykład według autora bitwa pod Płowcami-Radziejowicami była dla nas zwycięska, a armia polska utrzymała pole bitwy. Jest to wierutna bzdura – Polacy po początkowym sukcesie zostali pokonani przez armię krzyżacką. Stracili tabory i wziętych wcześniej jeńców i zostali zmuszeni do wycofania się pod osłoną nocy. Natomiast w rozdziale o Wielkiej Wojnie z Zakonem Krzyżackim Barański twierdzi, że Polacy pod Koronowem rozbili posiłki idące z pomocą oblężonemu Malborkowi. Tyle tylko, że oblężenie Malborka zakończyło się 19 września 1410 roku, a bitwa pod Koronowem miała miejsce 10 października 1410. Błąd tym bardziej przerażający, że autor szczyci się profesurą z zakresu historii średniowiecza.
Długo zastanawiałam się, czy mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę komukolwiek. I doszłam do wniosku, że nie. Czytelnik wyrobiony nie dowie się z tej książki niczego nowego, a jedynie humor sobie popsuje natłokiem błędów i przeinaczeń. Natomiast czytelnikom niewyrobionym, niepotrafiącym wyłapać przekłamań książka ta może tylko zaszkodzić. Podsumowując, jest to praca niepotrzebna, a wręcz szkodliwa, napisana dobrym językiem, ale zupełnie niedbająca o prawdę historyczną.