Autor: Martin van Creveld
-
Tłumaczenie: Juliusz Tomczak
Tytuł oryginału: Command in war
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica/Tetragon
Data wydania: 2014
ISBN 978-83-63374-24-2 (Tetragon), 978-83-64185-65-6 (Erica)
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 406
Pierwsza książka, która zajmuje się wyłącznie dowodzeniem i śledzi jego rozwój przez dwa tysiące lat – od starożytnej Grecji do wojny w Wietnamie. Traktuje o problemach nierozłącznie związanych z zarządzaniem i dowodzeniem armiami, włączając w to administrowanie wojskiem, organizację sztabów, technikę łączności, broń czy logistykę. Ich analiza jest punktem wyjścia do zbadania zależności między procesem dowodzenia a strategią. (…) Autor udowadnia, że techniczne wynalazki takie jak kolej, telegraf, karabin, radio, śmigłowiec i czołg nie tylko dają dowódcy nowe możliwości, ale są jednocześnie źródłem ograniczeń.Chociaż środki i metody dowodzenia się zmieniają, podstawowym celem dowódców zawsze jest poznanie zamiarów przeciwnika, uzyskanie pewności co do tysięcy czynników tworzących środowisko wojny – poczynając od pogody, a kończąc na skażeniu radioaktywnym terenu, oraz na pewności co do stanu własnej armii. Autor konkluduje, że postępy w dowodzeniu osiągano nie tyle dzięki zastosowaniu najnowszych technologii, lecz dzięki znajdowaniu sposobów na przekraczanie ograniczeń już istniejących.fragment informacji wydawcy
Martin van Creveld jest zaliczany grona najbardziej znanych historyków wojskowości świata zachodniego, zaś polski czytelnik miał okazję poznać go m.in. za pośrednictwem opracowań pt. „Zmienne oblicze wojny” (2008) i „Żywiąc wojnę” (2013). Maniera pisarska van Crevelda znamionuje wieloletni kontakt z uczelniami wojskowymi – dla osób nieprzyzwyczajonych do tego typu konstruowania narracji może się ona wydawać nieco trudna w odbiorze, jak to zazwyczaj bywa w przypadku żargonu środowiskowego, ale w przypadku „Dowodzenia na wojnie” warto zmusić się do uważnej lektury, bo choć autorowi zdarza się popełniać błędy (jak zresztą każdemu innemu), to nie sposób odmówić mu inspirujących obserwacji. Pewnym problemem związanym z jego twórczością jest „nadprodukcja”, która przekłada się na zróżnicowaną wartość merytoryczną książek, niemniej potrzeba wydania w naszym kraju recenzowanej pracy nie ulegała najmniejszej wątpliwości i należy przyklasnąć decyzji właścicieli obu wydawnictw, którzy podjęli się jej upowszechnienia. Ciekaw jestem ilu polskich oficerów postanowiło się z nią zapoznać, ale to już temat na odrębne rozważania…
Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę, że mamy do czynienia ze szkicem, gdyż nawet na 364 stronach tekstu właściwego nie da się wyczerpać tematyki dowodzenia począwszy od antyku grecko-rzymskiego, na wojnie w Wietnamie (drugie wydanie anglojęzycznej wersji „Dowodzenia na wojnie” ukazało się w 1987 r., co niewątpliwie miało wpływ na wybór cezury czasowej) skończywszy. Autor ma tego świadomość, nie roszcząc sobie pretensji do wyczerpania zagadnienia. W minimalnym stopniu poruszył np. kwestię oddziaływania psychologicznego (w tym m.in. morale), mającego przecież kluczowe znaczenie dla skuteczności dowodzenia. Nie zmienia to faktu, że nie sposób nie zgodzić się z główną myślą van Crevelda, iż rozwój środków technicznych nie zapewnia automatycznie wyższego poziomu dowodzenia (jak często wydaje się laikom, w tym również politykom uważającym, że inwestowanie w technikę wojskową jest niezawodnym gwarantem sukcesu), gdyż implikują one jednocześnie coraz większą złożoność problemów. Autor opowiedział się przy tym za możliwie niskim ustalaniem progów decyzyjnych w połączeniu z promowaniem indywidualnej inicjatywy – jako historyk zajmujący się starożytnym Rzymem mam do czynienia z regularnym potwierdzaniem skuteczności tej metody, mając dzięki van Creveldowi okazję do uzupełnienia analiz o przykłady zaczerpnięte z innych epok (nawiasem mówiąc, jest to jeden z nielicznych autorów zajmujących się historią wojskowości powszechnej, który rozumie antyk i potrafi w odpowiedni sposób dobrać lektury – przedstawione przez niego ogólne uwagi na temat taktyki manipularnej w pełni się bronią). Wypada przy tym podkreślić, że jego punkt widzenia na napoleoński system prowadzenia wojny uchodzi za nieco kontrowersyjny, ale inteligentny czytelnik nie oczekuje przecież jedynie słusznych prawd, lecz inspirujących interpretacji popartych solidną faktografią.
W obrębie zainteresowań van Crevelda znalazły się przede wszystkim zagadnienia związane ze zdobywaniem i przekazywaniem informacji, planowaniem działań oraz kontrolą na polu bitwy. Mieści się to w granicach ogólnie znanego schematu 3C: command, control, communication. Takie rozłożenie akcentów przełożyło się na podjęcie, nawet jeśli w ograniczonej formie, bardzo ważnych aspektów, do których często nie przywiązuje się dostatecznej wagi, takich jak: rozpoznanie, kartografia wojskowa, narzędzia przeznaczone do przekazywania rozkazów czy ewolucja sztabów generalnych. Począwszy od okresu napoleońskiego autor zastosował metodę case studies (studium przypadków), starając się wskazać na uniwersalne elementy związane z dowodzeniem w określonym momencie dziejowym – van Creveld uchodzi za badacza, który opanował ją bardzo dobrze, w związku z czym dobrane przez niego przykłady są znacznie bardziej reprezentatywne niż w przypadku recenzowanych wcześniej „Wodzów bez tajemnic” Johna Keegana. Zajął się więc przede wszystkim: kampaniami Napoleona Bonapartego, działaniami Helmutha von Moltkego (Starszego) z 1866 r. (przedstawionymi jako antyteza napoleońskiego sposobu prowadzenia wojny), frontem zachodnim I Wojny Światowej, działaniami Izraelskich Sił Zbrojnych w 1967 i 1973 r. oraz walkami toczonymi w Wietnamie (w szerszym kontekście taktyki antypartyzanckiej). Wszystkie te wydarzenia miały istotne znaczenie dla wdrożenia nowych rozwiązań i może tylko wojna sześciodniowa została przez van Crevelda nazbyt uwypuklona w stosunku do jej realnego znaczenia. Mogło to wynikać zarówno z ówczesnych zainteresowań badawczych autora, który przez szereg lat zajmował się jej analizą, jak i kraju jego obecnego zamieszkania.
Za duży plus należy poczytać próbę uwrażliwienia czytelnika na niemożność opracowania jednego skutecznego systemu, i to nie tylko wobec ciągłego postępu technicznego, ale także odmiennych wzorców kulturowych. Warto zresztą oddać głos samemu autorowi: „Prawdopodobnie najważniejszym wnioskiem, jaki nasuwa się po przytoczeniu powyższych przykładów, jest stwierdzenie, że dowodzenia nie sposób zrozumieć w odosobnieniu od innych czynników. Dostępne środki techniczne do przetwarzania danych oraz charakter używanego uzbrojenia; taktyka i strategia; struktura organizacji i system rekrutacji; szkolenie, dyscyplina oraz to, co można nazwać etosem wojennym; ustrój polityczny państw i skład społeczny armii – wszystkie one i wiele więcej mogą rzutować na dowodzenie na wojnie i odwrotnie – ono może wywierać wpływ na nie”. Pokazuje to, z jak trudnym zadaniem zmierzył się van Creveld i jak wiele wątków przyszło mu poruszyć. Jako punkt wyjścia do dalszych badań „Dowodzenie na wojnie” spełnia swoją rolę znakomicie, jednak bez uściślenia wielu kwestii w odniesieniu do badanej epoki (a czasem także regionu geograficznego) nie da się przedstawić jej specyfiki w sposób możliwie pełny. Ponownie warto podkreślić, że jest to zarys, jednakże z gatunku tych, które powinny się znaleźć na półce każdej osoby zainteresowanej wojskowością, ponieważ pozwala zrozumieć złożoność zjawiska i czynniki mające na nie bezpośredni wpływ.
Na koniec warto wspomnieć o cieszącej oko formie wydania i bardzo dobrych przypisach odredakcyjnych. Praca taka jak ta zdecydowanie zasługuje na odpowiednią oprawę, gdyż nie należy do kategorii opracowań, które czyta się raz, po czym odstawia na półkę, aby zbierała kurz przez następne lata. Być może nie zawsze będzie wykorzystywana do sporządzenia przypisów, lecz jej studiowanie pozwala ponownie przemyśleć niektóre kwestie, a na inne spojrzeć w odmiennym świetle, a o to przecież chodzi, nieprawdaż?