Autor: John D. Barrow
-
Tłumaczenie: Radosław Kosarzycki
Tytuł oryginału: New Theories of Everything. The Quest for Ultimate Explanation
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7886-392-2
- Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 432
W Nowych Teoriach Wszystkiego John D. Barrow opisuje pomysły i kontrowersje dotyczące ostatecznego wyjaśnienia. Prowadzi nas przez najnowsze koncepcje: od M-teorii superstrun, multiwersu czy spekulacji opisujących świat jako program komputerowy po nowatorskie podejście do obliczeń i złożoności. Pozwala nam spojrzeć na problemy stojące przed naukowcami poszukującymi Teorii Wszystkiego od strony fizyki, astronomii, kosmologii, filozofii, matematyki, logiki, biologii, historii czy religii, dzięki czemu otrzymujemy pełny obraz i dowiadujemy się, dlaczego dotąd nie udało nam się dotrzeć do ostatecznego rozwiązania.Copernicus Center Press, http://www.ccpress.pl
Gdyby się nad tym zastanowić, to tytuł książki Barrowa wikła zarówno czytelników jak i samego autora w pewne sprzeczności. Nowe teorie wszystkiego… sugerują wszak, że…była już przedstawiona jakaś stara teoria wszystkiego. A przecież do tej pory byliśmy jedynie świadkami prób jej wypracowania, zakończonych – jak wiadomo – fiaskiem. Nie całkowitą porażką, ale na pewno nauka nie zbliżyła się nawet do celu, który przed sobą postawiła. Druga rzecz, która wzbudza we mnie wewnętrzny sprzeciw to użycie liczby mnogiej. Czy może być bowiem więcej niż jedna prawdziwa „Teoria wszystkiego”?
Być może niepotrzebnie roztrząsam powyższe kwestie. Wiadomo wszak, że sam termin „Teoria wszystkiego” (ToE – Theory of Everything) już dosyć dawno przeniknął do świadomości społecznej i istnieje poza światem naukowym, w dużym stopniu także jako coś w rodzaju hasła wywoławczego, które funkcjonuje już jako pewien skrót myślowy. I tutaj chyba właśnie tak został przywołany. Jako coś w rodzaju jednego, całościowego i wszechogarniającego prawa natury. Czy w ogóle odnalezienie takiej teorii jest możliwe? Czy rozszyfrowanie nieskończoności to nie za wiele dla istot, które mają swoje ograniczenia? Barrow wydaje się być dosyć sceptyczny – nie tyle wobec tego, że teoria istnieje, co wobec tego, że uda się ją wypracować. A w zasadzie zrekonstruować ponieważ zakłada się, że te reguły, których człowiek poszukuje dawno istnieją.
Autor w pierwszej kolejności omawia w książce wszechobecną we wszechświecie symetrię oraz ideę stworzenia ex nihilo, odcinając się szybko i zdecydowanie od wszelkich form teizmu. Co więcej – uzasadnia, dlaczego według niego tworzenie ex nihilo nie narusza Zasady kosmologicznej. Według niego Energia masowa mogłaby pojawić się nagle i spontanicznie, bez naruszania zasady zachowania energii masowej. Ponadto terminy takie jak: „niedoskonałość natury”, „chaos” i „przypadek” będą towarzyszyły czytelnikom podczas lektury książki dosyć często. Nie bez znaczenia dla percepcji książki jako całości jest choćby to, że w rozdziale Stałe natury mamy podrozdział nazywający się Zmieniające się stałe, natomiast następny rozdział został nazwany: Złamane symetrie. Autor zmierza w swoim dyskursie (przynajmniej na początku) w kierunku tezy mówiącej, że znalezienie Teorii Wszystkiego, a zatem teorii ukazującej, że Wszechświat jest rządzony przez jakiś większy porządek będzie trudne, o ile nie niemożliwe. Jednak wystarczy sobie przypomnieć, że autor napisał przecież książkę pt. Stałe natury, aby być pewnym, że nie poprzestanie on na tej tezie. Chyba jednak wierzy w to, że odnalezienie ToE jest możliwe.
Opasła książka Johna Barrowa jest świadectwem jego poszukiwań i potrzeby znalezienia jednej, uniwersalnej teorii wyjaśniającej Tajemnicę Istnienia. Brzmi dosyć górnolotnie, ale tak jest w istocie. Jest to być może jakaś tęsknota za czymś stałym i niezmiennym. Odcina się on jednak zdecydowanie od jakichkolwiek poszukiwań metafizycznych i skupia się na wiedzy, którą może czerpać z dorobku wielu różnych dyscyplin naukowych – fizyki, astronomii, matematyki i logiki. Szczególnie interesuje go matematyka, która jest „językiem” fizyki.
Nowe teorie wszystkiego to książka ciekawa, choć jej lektura jest niełatwa. Czasami trzeba sobie zrobić przerwę, aby odpocząć od wywodu autora. Nie od skomplikowanego dyskursu, ponieważ ten jest przystępny i jasny, ale od natłoku wiedzy i idei, które Barrow przywołuje i objaśnia. Bardzo ciekawe jest też obserwowanie, jak coraz ważniejsza staje się w nauce interdyscyplinarność, a bycie biegłym w wielu dziedzinach staje się dla naukowców koniecznością.