Autor: Philip Ball
-
Tłumaczenie: Witold Turpolski
Tytuł oryginału: Critical Mass: How One Thing Leads to Another
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2007
ISBN 978-83-60355-06-0
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 656
Czy fizyka może wyjaśnić zachowanie społeczeństw? Czy nasze zbiorowe dążenia podlegają jakimś prawom? Czy istnieje teoria, która może je przewidzieć? A jeśli tak, to czy w ogóle posiadamy wolną wolę? Na te intrygujące pytania odpowiada w swojej porywającej książce Philip Ball, znakomity brytyjski popularyzator nauki, związany z prestiżowym magazynem „Nature”.z opisu wydawcy
Kiedy dołączałem do ekipy Mądrych Książek, przeglądając swoją półkę z pozycjami popularnonaukowymi, zrobiłem krótką listę książek, które kiedyś już przeczytałem, a które chciałbym polecić naszym czytelnikom. Absolutnym numerem jeden był Samolubny gen Richarda Dawkinsa. Tej książki żadnemu miłośnikowi nauki przedstawiać chyba nie trzeba. Na jednym z czołowych miejsc w moim zestawieniu znalazła się wówczas również książka Philipa Balla Masa krytyczna. Dopiero niedawno udało mi się jednak sięgnąć po to opasłe, sześciusetstronnicowe tomisko, aby po latach przeczytać je jeszcze raz, nieco może bardziej krytycznym okiem.
Okazało się, że książka rzeczywiście jest tak dobra, jak ją pamiętałem. W końcu tytuł najlepszej popularnonaukowej książki roku 2005 przyznany jej autorowi przez brytyjskie Towarzystwo Królewskie zobowiązuje. O czym jest Masa krytyczna? Najkrócej rzecz ujmując o fizyce społecznej, czyli wykorzystaniu narzędzi fizyki (a także matematyki) do opisu, a nawet prób wyjaśniania różnych ludzkich zachowań zbiorowych. Albo jeszcze inaczej, jak ujmuje to długi podtytuł o Badaniach wzajemnych zależności między przypadkiem a koniecznością w powstawaniu kultury, zwyczajów, instytucji, współpracy i konfliktów między ludźmi.
Trudno w krótkiej recenzji ująć szczegółowo, jakie tematy poruszył autor Masy krytycznej. Jest ich bowiem cała… masa. Dość tylko powiedzieć, że książka podzielona jest na 19 rozdziałów i każdy z nich traktuje nie o jednym, a o szeregu różnych problemów. Dowiemy się więc czegoś o urbanistyce i fraktalach, ruchu ulicznym i mechanice płynów, sieciach społecznych, gospodarce i modelach prawdopodobieństwa spadku lawin, ferromagnetyce i politycznych sojuszach. I tak dalej, i tak dalej.
Czytanie Masy krytycznej to bez wątpienia fascynująca podróż po działach fizyki, które nie wzbudzają zwykle większego entuzjazmu, takich jak choćby mechanika płynów, termodynamika czy nadprzewodnictwo. Niestety, momentami staje się to nużące, czy wręcz męczące, a lektura wymaga sporego skupienia, nawet jeśli zdecydowana większość treści przedstawiona została w bardzo przystępny sposób. Na szczęście, większość rozdziałów jest ze sobą powiązana raczej luźno. Pozwala to na ich wyrywkowe czytanie i czerpanie jeszcze większej przyjemności – w powracaniu do pewnych jej fragmentów w przyszłości. W każdym z nich kryje się bowiem tyle informacji, że przy każdym kolejnym po nią sięgnięciu można zwrócić uwagę na jeszcze jedną fascynującą rzecz.
Takie wyrywkowe czytanie możliwe jest też dlatego, że Philip Ball właściwie nie osiąga celu, jaki postawił sobie we wstępie Masy krytycznej. Nie dostarczył bowiem spójnego zestawu narzędzi fizycznych i matematycznych do opisu zachowania grup ludzkich, w tym całych społeczeństw. Nie udało mu się więc położyć fundamentów pod znaną z Asimowa psychohistorię. Zresztą sam autor zauważa to w jednym z rozdziałów zamykających książkę, gdzie przyznaje, że nie tylko nie zostało to jeszcze osiągnięte, ale że zadanie to jest niemożliwe. Ludzie, w przeciwieństwie do cząsteczek gazu czy atomów, obdarzeni są wolną wolą – nie wchodząc w filozoficzną dyskusję, czym ona właściwie jest – której produktów nie sposób łatwo przewidzieć. Niemniej jednak Ball pokazuje, że ułamki tworzonej przez nas rzeczywistości społecznej poddają się opisom matematycznym. Przyznać jednak należy, że mają one raczej marną moc przewidywania, a więc ich „naukowość” do pewnego stopnia się załamuje. To także nie realizuje więc obietnicy przedstawienia asimowskiej psychohistorii, dzięki której moglibyśmy przewidzieć dzieje naszej cywilizacji.
Ballowi zarzucić można przede wszystkim zbytni optymizm w przedstawianiu interesującego go materiału, nawet jeśli dobór badań i przykładów jest merytorycznie uzasadniony. Książkę traktować więc należy nie jak Biblię, lecz jako przewodnik. Bez wątpienia dowiedzieć się z niej można wielu interesujących faktów i poznać wiele fascynujących teorii naukowych – jest to więc wspaniała intelektualna przygoda. Tym bardziej, że książka jest bardzo dobrze napisana. Daje też świetny przykład tego, jak ulotne są granice między różnymi, czasem bardzo odległymi od siebie dziedzinami wiedzy. Przeczytać więc powinien ją każdy naukowiec i przekonać się dzięki temu, że burzenie murów między dyscyplinami naukowymi jest dobrym sposobem pchnięcia własnego, wąskiego poletka odrobinę do przodu. To boldy go where no man has gone before…