Autor: Daniel C. Dennett
-
Tłumaczenie: Krystyna Bielecka, Marcin Miłkowski
Tytuł oryginału: From Bacteria to Bach and Back: The Evolution of Minds
Seria/cykl wydawniczy: –
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7886-334-2
- Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 650
Z jakiej przyczyny istnieją umysły? I jak to możliwe, że umysły mogą zadawać to pytanie i na nie odpowiadać?Do zrozumienia naszych świadomych umysłów wiedzie kręta ścieżka, prowadząca przez dżunglę nauki i filozofii, począwszy od początkowego, podstawowego założenia, że ludzie są obiektami fizycznymi, posłusznymi prawom fizyki. Ścieżka jest najeżona trudnościami, zarówno empirycznymi, jak i konceptualnymi, a wielu ekspertów spiera się gorąco, jak radzić sobie z tymi problemami. Ponad pięćdziesiąt lat przedzierałem się przez te gąszcze i bagniska. Znalazłem ścieżkę, która prowadzi nas do zadowalającej — i dającej zadowolenie — koncepcji, jak „magia” umysłu urzeczywistnia się bez żadnej magii, ale ścieżka ta nie jest ani prosta, ani łatwa. Nie jest to jedyna proponowana droga, ale chcę pokazać, że jest na razie najlepsza i najbardziej obiecująca.Daniel C. Dennett
Bakterie i Johanna Sebastiana Bacha dzieli na osi czasu około 3.5 miliarda lat. Jak to możliwe, że organizmy pierwotne, niezłożone wydały na świat potomstwo, które za jakiś (bardzo długi, ale jednak…) czas będzie potrafiło nie tylko wytworzyć samoświadomość (jak to Dennett błyskotliwie zauważył i napisał we wstępie: ludzie odkryli bakterie i są świadomi ich istnienia), eksplorować świat, tworzyć piękno i pytać o rzeczy ostateczne?
Pierwsza część książki zaczyna się dosyć wolnym tempem narracji i tak samo powoli się rozwija. Dennett nieco krąży wokół różnych wątków, chcąc wyjaśniać podstawowe zagadnienia, szczególnie dotyczące roli przystosowania w ewolucji oraz ewoluowania organizmów. Choć niewykluczone, że jest to moje subiektywne wrażenie, ponieważ nie jest to pierwsza książka Dennetta, którą czytam i jestem już zaznajomiony z tematem i stylem narracji autora.
Następnie autor wygłasza swoją tezę: ludzki umysł powstał w drodze ewolucji. Nie sterowanego, „inteligentnego projektu”, ale ślepego procesu. Paradoks polega na tym, że ten ślepy proces doprowadził do powstania rozumnych ludzi. I prawdopodobnie homo sapiens sapiens jest skutkiem ubocznym tego procesu lub przypadkowym efektem skokowych, bezładnych mutacji, które utrwalały w kolejnych pokoleniach zmiany najlepiej przystosowujące organizm do przetrwania. I teraz pewne rzeczy dzieją się, ponieważ się dzieją. Powinny i muszą się stać, ponieważ zostały tak „zaprogramowane” przez naturę. Nie są przy tym (ponieważ nie muszą) poprzedzone dogłębną analizą ani autorefleksją. Natura wyposażyła zwierzęta (i ludzi – najdoskonalsze ze zwierząt) w możliwość uznawania czegoś konieczności poznania powodu. Natura wydaje się nam mówić: „Jeśli coś działa, to dobrze; nie ma potrzeby pytać o powód”.
Czy słyszeliście o terminie: „Teleologia”? Jest to sposób myślenia naturalny dla ludzi. Zakłada ona porządek celowy. To znaczy: przypisujemy powód każdemu zjawisku, które zaistniało. Zawsze zakładamy, że jest jakieś „dlaczego”, zakładamy pewien sens. Używamy nauki, aby nakierować nas z „dlaczego” na „po co” i „w jakim celu”. Według autora nie ma większego znaczenia sposób, w jaki rzeczy powstały ani stały się takimi, jakimi są. „Umieć, a nie rozumieć to sposób funkcjonowania większości żywych istot na tej planecie” (nie wiem, czy filozof świadomie nawiązuje do słów Czesława Miłosza: „nie ten najlepiej służy, kto rozumie” ale podobieństwo jest zastanawiające. Można też odnaleźć w tych słowach echa postrzegania ewolucji jako teorii ślepego zegarmistrza Richarda Dawkinsa).
Książka jest nie mniej interesująca w części drugiej, kiedy Dennett zaczyna wyjaśniać powstanie i ewolucję języka. Mowa przebyła niezwykle długą drogę, aby od serii nieartykułowanych pomruków przejść do skomplikowanego systemu, zdolnego nie tylko do opisywania rzeczywistości, ale też nazywania i przechowywania abstrakcji, w języku również w dużym stopniu tkwi nasza samoświadomość. Język kształtuje rzeczywistość i potrafi ją kreować (choćby w tym znaczeniu, że słowa przysięgi tworzą nową rzeczywistość – pozwalają zaistnieć nowemu tworowi, jakim jest małżeństwo dwojga ludzi. Podczas zawierania związku małżeńskiego powstaje nowy byt – tyleż symbolicznie, bo jest to umowa – co realnie, ponieważ nakłada konkretne obowiązki i prawa na małżonków). Obok rozwoju języka Dennett zajmuje się zjawiskiem (teorią) memów wprowadzoną przez przywołanego już Richarda Dawkinsa; a ściśle mówiąc – rozprawia się z nią jako nie wnoszącą nic do wiedzy o kulturze.
Jak widać, w swojej książce filozof podchodzi do tematu świadomości z dosyć szerokiej perspektywy, omawiając przy tym dosyć dużo aspektów ewolucji. Oto kilka jego kluczowych idei przedstawionych przez Dennetta:
– Ludzie są wyjątkowi w naszym meta-poznaniu (samoświadomość i świadomość istnienia innych bytów),
– Selekcja naturalna daje nam „kompetencje bez zrozumienia” (np. budowanie gniazd przez ptaki – „instynktownie” wiedzą jak to zrobić, choć nie mają świadomości, skąd to wiedzą)
– Informacje i słowa są memami, które konkurują poprzez dobór naturalny w ewolucji kulturowej, która aktualnie (po raz pierwszy w historii) jest inteligentnym projektem, jako że jesteśmy (ludzie) świadomi (oraz samoświadomi) i czynnie wybieramy to, co zostaje przekazane następnemu pokoleniu.
Od bakterii do Bacha jest książką ciekawą, wciągającą. Może być dobrą lekturą na początek dla tych, którzy jeszcze nie znają prac Dennetta. Trochę więcej w niej filozofii niż nauk ścisłych, ale może właśnie dlatego tak dobrze się ją czyta…