Autor: Paul Bloom
-
Tłumaczenie: Tadeusz Chawziuk
Tytuł oryginału: The sweet spot: the pleasures of suffering and the search for meaning
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Data wydania: 2022
ISBN: 9788378866695 (ebook)
- Wydanie: papierowe, e-book (epub, mobi)
Oprawa: twarda
Liczba stron: 280
Lubimy chodzić do kina, by płakać i zamierać z przerażenia. Z przyjemnością słuchamy smutnych piosenek. Zjadamy piekielnie ostre potrawy, zażywamy kąpieli w niemal wrzącej wodzie, wspinamy się na szczyty i biegamy maratony. Niektórzy z nas poszukują nawet cierpienia w praktykach seksualnych.
Paul Bloom wyjaśnia, dlaczego czerpiemy radość z takich doświadczeń i dlaczego właściwy rodzaj bólu może potęgować doznanie przyjemności. Ból może odwrócić uwagę od przeżywanych lęków, a nawet pomóc w samodoskonaleniu. Umyślne cierpienie może być sposobem okazania siły albo, przeciwnie, wołaniem o pomoc. Nieprzyjemne uczucia – strach i smutek – mogą być częścią zabaw i fantazjowania. Z kolei wysiłek, walka i zwycięstwo prowadzą do poczucia biegłości i doskonałości.
Nieustannie poszukujemy sensu życiu, a to wiąże się z cierpieniem. Pragniemy prawdziwej miłości, sukcesów w karierze i dających satysfakcję aktywności, a te wymagają wysiłku, niepokoju i porażek. Znakomicie napisana, dowcipna i głęboko ludzka książka Paula Blooma dowodzi, że bez dobrowolnie wybranego cierpienia życie byłoby puste lub jeszcze gorzej – nudne.
z opisu wydawcy
Ludzie dosyć chętnie wybierają niebezpieczeństwo i cierpienie w swoim życiu; chodzi nie tylko o to, że podejmują duży wysiłek, aby na przykład zdobyć szczyt górski, oglądają horrory, które wzbudzają w nich lęk bądź mają fantazje seksualne i podejmują praktyki wiążące się z przemocą.
Teoretycznie ludzie powinni dążyć do maksymalizacji przyjemności; to hedonizm powinien być naturalnym wyborem. A jednak tak się nie dzieje — przynajmniej nie do końca w sposób, w jaki można by się spodziewać. Wiele rzeczy, które sprawiają przyjemność, wymaga wpierw przyjęcia dużej dawki bólu. Czasem nawet ból, który towarzyszy nam w drodze do celu sprawia, że cel ów jest dla nas jeszcze cenniejszy, a przyjemność większa, niż gdyby jej osiągnięcie nie wiązało się z żadnymi kosztami. Dlaczego zatem ludzie akceptują ból i cierpienie, aby zaznać choć trochę przyjemności?
Autor twierdzi, że jako ludzie mamy tendencję do wystawiania jednoznacznych ocen: jeśli więc dwie rzeczy nie są zgodne, to muszą być sobie sprzeczne. I właśnie to przekonanie wpływa na to, w jaki sposób ludzie przeżywają własne życie. Autor zadaje czytelnikom kilka pytań: czy ludzie dążą do przeżywania jak największej ilości przyjemności i minimalizowania cierpienia? Czy są z natury samolubni i myślą wyłącznie o własnym interesie? I w końcu: czy istnieje coś takiego jak zbyt wiele przyjemności?
Temat jest ciekawy i zachęca czytelników do dalszego pogłębiania wiedzy w tym zakresie oraz autorefleksji. Bloom szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie wybierają przyjemności, które wiążą się z cierpieniem, odwołując się nie tylko do psychologii i biologii, ale też na przykład… ekonomii. Bo czy wartość jakiegoś produktu jest zdeterminowana przez ilość pracy potrzebnej do jej wytworzenia? Orędownikiem takiej teorii był Adam Smith, choć dzisiaj aż tak oczywiste to nie jest. Praca Blooma jest pracą interdyscyplinarną; widać, że autor dobrze orientuje się w wiedzy źródłowej i sięga po wszystko, co pomogłoby mu odnaleźć odpowiedzi na pytania postawione na początku własnej książki.
Muszę niestety dodać nieco dziegciu do beczki miodu (choć w tym przypadku bliższa wydaje się wizja beczki dziegciu i łyżki miodu). Bloom niestety nie wnosi bowiem nic świeżego; czytając tę pozycję, miałem wrażenie, że niemal każdy aspekt omawianego problemu został już przeanalizowany w innych książkach, a autor jedynie przywołuje słowa innych badaczy tematu. W treści ponadto panuje pewien nieład, brak jest spójnej ścieżki, którą podąża narracja.
Niestety książki nie mogę polecić z czystym sercem, ponieważ może ona nużyć, a czasami nawet męczyć. Odnieść też można wrażenie, że autor atakuje wręcz czytelnika argumentami, które mają uzasadnić jego tezę, jednak niełatwo jest odnaleźć w nich jakiś wyższy, zaplanowany ład. Szkoda.