Autor: Marlene Zuk
-
Tłumaczenie: Elżbieta Józefowicz
Tytuł oryginału: Sex on Six Legs: lessons on life, love and language from the insect world
Seria/cykl wydawniczy:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012
ISBN 978-83-7839-103-6 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 256
Owady bez przerwy robią takie rzeczy, przy których najokropniejsze pomysły twórców horrorów wypadają zupełnie blado.Genitalia samców pszczoły miodnej eksplodują po kopulacji, modliszki pożerają partnerów, a osy szmaragdowe wstrzykują jad do głów karaluchów, zamieniając je w najprawdziwsze zombie. Jednak oprócz licznych zupełnie dziwacznych zachowań, u owadów można zaobserwować także i takie, które są typowe dla ludzi: spotykają się, łączą w pary, kopulują, walczą, rozstają, a towarzyszy temu coś, co można by określić jako uczucia.
„Seks na sześciu nogach” to książka pełna pasji. Owady fascynują autorkę z wielu powodów. Nie tylko dlatego, że jest ich więcej niż jakichkolwiek innych zwierząt (prawdopodobnie otacza nas około dziesięciu trylionów – 10 000 000 000 000 000 000 owadów). Wszystko, co dotyczy owadów, przerasta nasze wyobrażenie.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, http://www.proszynski.pl/
W roku 2012 amerykańscy naukowcy znaleźli sposób na zdalne sterowanie karaluchem. Snuli oni wizję karaluchów-cyborgów, które pomagać będą w akcjach ratunkowych i dotrą tam, gdzie ani ludzie, ani psy-poszukiwacze, ani dotychczas konstruowane roboty nie są wstanie się dostać. Zamiast tego niecały rok później na platformie Kickstarter pojawiła się zbiórka funduszy na projekt Roboroach – komercyjnego karalucha-cyborga, którego można kontrolować za pomocą smartfona. Pomysł ten wywołał etyczną burzę. Czy powinniśmy dla własnej rozrywki bawić się w ten sposób organizmem żywym? Dlaczego o tym piszę przy okazji recenzji książki Seks na sześciu nogach? Bynajmniej nie dlatego, że wspomina o tym jej autorka, amerykańska entomolog i specjalista w badaniach nad świerszczami, Marlene Zuk (Napisała tę książkę zanim to ogłoszono). Nawet nie dlatego, że pozycja ta traktuje o owadach, a przecież należą do nich również znienawidzone przez nas karaluchy. Piszę o tym, dlatego, że to co nam, ludziom udało się dopiero w roku 2012, osy szmaragdowe opanowały już miliony lat temu. Tak, owady te nauczyły się kontrolować ruchy karaluchów. Samice z gatunku Ampulex compressa wstrzykują do głowy swoich ofiar – precyzyjnie do określonych zwojów nerwowych – substancję, która zmienia je w zombie. Nie są one całkowicie sparaliżowane. Wręcz przeciwnie, ruszają się; a sprytne osy prowadzą swoje ofiary za czułki, niczym na smyczy, do gniazda. Tam stają się one żywą karmą dla larw. Być może ich sposób nie jest aż tak wyszukany jak nasz, ale – hej! – mówimy tutaj o owadzie, którgo mózg ma wielkość główki od szpilki!
Seks na sześciu nogach jest przede wszystkim zbiorem tego typu, fascynujących opowieści o owadach. Dlaczego Marlene Zuk napisała tę książkę? Po pierwsze, dlatego żeby zarazić czytelników swoją pasją do sześcionogów.
Po drugie, ponieważ owady są ważne. Szacuje się, że stanowią one 80% wszystkich zwierząt. Jak pisał kiedyś E.O. Wilson: Gdyby rodzaj ludzki miał zniknąć, świat powróciłby szybko do stanu równowagi istniejącego przed 10 000 lat. Gdyby miały zniknąć owady, całe środowisko popadłoby w totalny chaos. Tymczasem próby walki o ochronę sześcionogów budzą raczej śmiech opinii publicznej. Wystarczy przypomnieć sobie – na szczęście zwycięską – walkę o zachowanie Doliny Rospudy, gdzie występuje kilka gatunków rzadkich, objętych ścisłą ochroną owadów. Niestety, sześcionogi nie są puszystymi pandami, ani majestatycznymi tygrysami. Większości z nich na co dzień nie zauważamy. A tymczasem wykonują one niewidzialną, ciężką robotę – niczym nomen omen mrówki – bez które świat literalnie by się zawalił.
Po trzecie, mimo że owady obecne są w kulturze popularnej, w tym tej przeznaczonej dla najmłodszych – żeby wspomnieć tylko Mrówkę Z czy Film o pszczołach – ich obraz jest pełen przekłamań. W obu wymienionych filmach animowanych głównymi bohaterami są niezadowoleni ze swojego losu robotnicy-samce. Tymczasem, jak wszyscy – mam nadzieję – doskonale wiemy, zarówno w społecznościach pszczół jak i mrówek robotnicami są wyłącznie samice. Samce zaś służą jedynie rozrodowi. No cóż, przynajmniej jedno się zgadza: Samce rzeczywiście są próżniakami. Błędy tego typu są powszechne, co bardzo martwi autorkę.
Po czwarte, wreszcie, uważa ona, że wszędobylskie owady są idealnym materiałem do obserwacji dla najmłodszych i mogą stać się obiektami pierwszych projektów naukowych. W perspektywie takie obserwacje mogą przerodzić się w całkiem poważną karierę naukową.
Wbrew tytułowi Seks na sześciu nogach nie mówi jedynie o tej sferze życia owadów. Uznać go można chyba za chwyt marketingowy, mający na celu przyciągnięcie oka potencjalnego czytelnika. Niezbyt to może wyszukane, ale może chociaż skuteczne. W każdym razie, autorka opowiada o wszystkich aspektach życia sześcionogów przedstawiając szereg najbardziej fascynujących przypadków. A wszystko to okraszone zdrową dawką humoru.
Podsumowując można powiedzieć, że snując swoją opowieść o fascynującym świecie owadów Marlene Zuk wykonała kawał dobrej roboty. Autorka dotknęła w książce wszystkich najważniejszych tematów związanych z tą gromadą stawonogów, od genetyki, przez rozród po wychowanie młodych i życie w społecznościach. Jedyne, czego brakuje, to ilustracji przedstawiających omawiane owady. Mimo to książka ta z pewnością ma potencjał zainteresowania czytelnika tym, kto bzyka w trawie.
I kto napisałby o owadach lepiej jeśli nie pani Żuk bez kropki?