Autor: Richard Wrangham
-
Tłumaczenie: Piotr J. Szwajcer
Konsultacja naukowa: dr Marcin Ryszkiewicz
Wydawnictwo: CIS
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-617-1034-9, 978-11-018-7091-4 (ebook)
- Wydanie: papierowe, e-book (epub, mobi)
Oprawa: twarda
Liczba stron: 424
Richard Wrangham – brytyjski prymatolog, profesor antropologii biologicznej na Uniwersytecie Harvarda. Jego najważniejsze badania dotyczą zachowania szympansów w Parku Narodowym Kibale Forest w Ugandzie (jako członek MacArthur Foundation kieruje badaniami szympansów w zachodniej Ugandzie). Spędził ponad trzydzieści lat badając kultury szympansów żyjących na wolności i porównując kultury szympansów do kultur ludzi. W początkach lat 70. był wśród pierwszych prymatologów, którzy zauważyli u szympansów skłonności do prowadzenia napadów doprowadzających do śmierci w sąsiadujących grupach. Obecne bada zagadnienia ewolucji człowieka na podstawie analizy zachowania małp. Autor Demonicznych samców: Małp człekokształtnych i źródeł ludzkiej przemocy (PIW 1999) i Walki o ogień. Jak gotowanie stworzyło człowieka (Wydawnictwo CiS 2009).o Autorze
Ludzie w skali jednostkowej oraz w całej historii istnienia gatunku potrafią zaprezentować całe spektrum zachowań – od niewyobrażalnego okrucieństwa po skrajną szlachetność. Nasi praprzodkowie byli nie mniej niż my sami skłonni do przyjaźni i wzajemnego wspierania się, jednak na podstawie źródeł wiemy też, że ci sami osobnicy i te same plemiona z taką samą częstotliwością przejawiały skłonność do agresji. Na podstawie świadectw archeologicznych oraz obserwacji współczesnych plemion łowców-zbieraczy wiemy, że tysiące lat temu, tak samo jak i dzisiaj, ludzie dzielili się żywnością i pracą, opiekowali się swoimi najbliższymi jak i osobnikami nie będącymi członkami ich rodziny. Jednakże mamy tyle samo dowodów na to, że już od samego początku istnienia naszego gatunku agresja i mord były na porządku dziennym i wydają się one uwarunkowane do koegzystencji w większych społecznościach. Niczym wyjątkowym nie były tortury i egzekucje, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz poszczególnych społeczności, a przemoc była podstawowym narzędziem kontroli wewnątrz społeczeństwa.
Richard Wrangham widzi trzy główne problemy do rozważenia w świetle swoich poszukiwań odpowiedzi na pytanie zwarte w tytule książki:
- Pierwszy nazwał umownie „problemem dobrego Samarytanina” — dlaczego jesteśmy dla siebie wzajem znacznie lepsi niż inne ssaki w swoich społecznościach. Nawet w porównaniu z naszymi przodkami jesteśmy znacznie mniej agresywni reaktywnie, ale sama redukcja agresji nie tłumaczy, skąd nasza skłonność do wzajemnej pomocy.
- Drugie zagadnienie stanowi odkrycie sposobu, w jaki dochodzimy do naszych decyzji moralnych; a ściślej: jakie bodźce selekcyjne sprawiły, że ludzkie emocje wyewoluowały tak, aby stać się naszym przewodnikiem moralnym.
- Trzeci aspekt to aspekt „wzajemnościowy” i kontrolny moralności — dlaczego wyewoluowaliśmy do tego, by monitorować nie tylko własne zachowania, ale oceniać również i kontrolować zachowania innych.
Dosyć ważnym aspektem jest tutaj wprowadzenie przez autora dwóch kategorii agresji – reaktywną i proaktywną. Myślę, że oba pojęcia są zrozumiałe, ale dla porządku krótko je skomentuję – z agresją reaktywną mamy do czynienia wówczas, gdy prowadzi do niej jakiś bodziec, np. zachowaniem innych; agresja proaktywna jest związana z odgórnym zamiarem, planem. U ludzi agresja rozwinęła się inaczej niż u zwierząt. Jej reaktywna część została stłumiona, proaktywna jednak rozwinęła się do niespotykanych u innych gatunków rozmiarów.
To agresja proaktywna odpowiada za wojny, masakry, prześladowania, tortury, czystki i tego rodzaju zachowania. Ona daje przywódcom władzę nad życiem poddanych, tworzy kastowe systemy i strażników. Od najdawniejszych czasów ona definiuje nasz gatunek —zawdzięczamy jej zarówno unikalną umiejętność superaltruizmu, jak również wyjątkową skłonność do systematycznego i systemowego krzywdzenia innych. Agresja proaktywna jednak jest bardzo selektywną reakcją, dopasowaną do okoliczności. Zazwyczaj to zaplanowane świadomie, po uprzedniej analizie kosztów i ewentualnych zysków działanie.
Wydaje się, że skłonność do cnoty i występku jest wspólna wszystkim ludziom. Jednakże cofnijmy się o krok, do podstawowych zasad regulujących istnienie gatunków. Dobór krewniaczy oraz zasada wzajemności działają u ludzi i u innych zwierząt. Z jakiegoś powodu jednak nasz gatunek wzniósł się ponad to, przekroczył granicę wzajemności — ludzie działają „prospołecznie” nie tylko wobec najbliższych, ale też wobec ludzi, których wzajemności nie mogą być pewni, bądź nawet wiedzą, że nie mogą na nią liczyć. Standardowe wyjaśnienia biologiczne wobec takich zachowań są bezradne — nie da się wyjaśnić na bazie ewolucjonizmu, dlaczego i w jakim celu ludzie tak się zachowują. Im większy koszt własny takiego zachowania, tym większe zdziwienie powinien budzić.
Wrangham przy tym traktuje temat dosyć szeroko i przywołuje kilka ciekawych zjawisk, które choć początkowo pozornie niezwiązane, to pomagają mu uzasadnić swoje tezy. Wątki, które czytelnik mógłby potraktować jako wątki poboczne, czy też ciekawostki przywołane jedynie w celu zaskoczenia czytelnika, mają swoją rolę w wyjaśnieniu nadrzędnego tematu książki. Na przykład istotną dla narracji okazuje się informacja, że cechą charakterystyczną dla wysokiego stopnia udomowienia gatunków są odbarwienia sierści (najczęściej charakterystyczne ich przejawy to np. białe „skarpety” u czarnych kotów i psów oraz odbarwienia na końcu ogona u tych zwierząt, białe plamy na czole konia etc.), mniejsze zęby w porównaniu do swoich przodków, opadające uszy. To tylko jeden z kilku przykładów.
Myślę, że doskonałym uzupełnieniem książki Wranghama jest wydana wcześniej książka Stevena Pinkera, który temat agresji przemocy bardzo dogłębnie zbadał w Zmierzchu przemocy – książce, którą miałem wielką przyjemność przeczytać i zrecenzować. Pinker na bardzo konkretnych i obiektywnych danych wykazał, że przez ostatnie wieki przemoc sukcesywnie znikała z naszego życia. Pinker aforystycznie podsumował, że ludzie wolą ze sobą handlować niż toczyć wojny i dopóki będziemy utrzymywali balans i współpracę między państwami i najmniejszymi społecznościami mamy szansę na długotrwały pokój. Pinker w swojej pracy korzystał jednak bardziej z dobrodziejstw nauk statystycznych i społecznych, w Paradoksie dobra autor natomiast czerpie również pełnymi garściami z genetyki i nauk ewolucyjnych.
Paradoks dobra może być jedną z najciekawszych książek ubiegłego roku! Znajdziemy w niej fascynującą rozprawę na temat dualizmu ludzkiej natury. Richard Wrangham rzuca wyzwanie zarówno Hobbesowi, jak i Russeau, przywołując naukowe dowody na poparcie obu ich tez, udowadniając równocześnie, że obaj się mylą. A przynajmniej, że nie mają do końca racji. Tak, jak przez długie lata wyobraźnie filozofów rozpalał konflikt „natura czy kultura”, tak nauka może wyjaśnić, że konflikt ten może być pozorny. W końcu ostatecznie nauka też rozstrzygnęła, że światło nie jest ani jedynie cząsteczką ani jedynie falą…