Autor: Christopher Oldstone-Moore
-
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Tytuł oryginału: Of Beards and Men: The Revealing History of Facial Hair
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Data wydania: 2017
ISBN 978-83-240-3823-7
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 511
Po blisko stu latach nieobecności obserwujemy tryumfalny powrót brody. Spada sprzedaż maszynek do golenia, otwierają się dawno zapomniane barber shopy, a troska o piękną brodę to podstawowy obowiązek naprawdę stylowego mężczyzny.Wodzowie, wojownicy, rewolucjoniści i hipsterzy – zarost zawsze jest deklaracją tego, kim mężczyźni są i co pragną osiągnąć.
Christopher Oldstone-Moore barwnie przedstawia niezwykłą historię zarostu. To fascynująca opowieść o odwiecznym konflikcie brody i brzytwy w walce o męskie oblicze. Bo zarost lub jego brak to coś więcej niż tylko poranny zabieg przed lustrem – to sygnał, jaki wzorzec męskości wybieramy. Zarost pozwala mężczyźnie zaznaczyć swoją pozycję, wyrazić osobowość i daje poczucie wolności.
Od najdawniejszych czasów poprzez Chrystusa, księcia Alberta, Che Guevarę i Johna Lennona do Davida Beckhama – przed wami zaskakujące dzieje brody!informacja wydawcy
Polski czytelnik jest zazwyczaj raczony przez wydawców kolejnymi „rewelacyjnymi” dziełami na temat pancernych broni Wehrmachtu, „żołnierzy wyklętych” albo kreowanego na zbawcę narodu „Dziadka”, choć i tak może być gorzej, ponieważ Bellona uparła się, żeby rozpropagować wizję „Wielkiej Lechii”, która w okresie neolitu dysponowała bronią energetyczną i pojazdami latającymi. Obok podobnych inicjatyw wciąż funkcjonują jednak wydawnictwa, które starają się propagować bardziej wartościowe treści. Jakiś czas temu Słowo/obraz terytoria uraczyło nas trzytomową Historią ciała, zaś Aletheia od lat wypuszcza takie książki jak Historia kuchni, Historia czystości i brudu czy Kulturowa historia tytoniu. Na szczęście nie są to odosobnione przykłady promowania ożywczego podejścia do historii, choć wciąż stanowią wyjątek od smutnej reguły. Wydanie Historii brody Christophera Oldstone-Moore’a dawało zatem nadzieję na wzbogacenie biblioteczki o kolejną wartościową pozycję.
Ku mojej uldze nie jest to „czytadło”, ale pełnokrwista książka historyczna opatrzona przypisami, itd. W żaden sposób nie ujmuje jej to atrakcyjnej formy literackiej, która powinna przypaść do gustu większości czytelników. Również wydanie cieszy oko, nie wyłączając zabawnych grafik pojawiających się wraz z rozpoczęciem każdego rozdziału. Jedynym mankamentem są incydentalne literówki i niezręczności translacyjne, nie wpływające jednak znacząco na odbiór tekstu.
Pozytywnie zaskoczyły mnie rozpoczynające książkę rozważania na temat biologicznych uwarunkowań brody – wszak w tej postaci posiadają ją wyłącznie ludzie. Autor przedstawił różne teorie poświęcone powodom jej ewolucji, podpierając je wynikami badań psychologicznych dotyczących percepcji męskiego zarostu. Czy pełni on rolę odstraszającą? A może ma kusić przedstawicielki płci przeciwnej? Czy można jeszcze znaleźć dla niego inne racjonalne zastosowanie, które narzuciła nam Matka Natura? Oldstone-Moore nie udziela w tym względzie jednoznacznej odpowiedzi, uczciwie przyznając, że poruszamy się w gąszczu mniej lub bardziej prawdopodobnych, ale jednak przypuszczeń. Kto wie, być może jest to najciekawszy, a zarazem najbardziej wartościowy pod względem poznawczym rozdział w całej książce?
Następnie pojawia się przegląd postaw prezentowanych na przestrzeni dziejów wobec noszenia brody. Da się w tym zakresie zaobserwować pewną sinusoidę, choć kluczowym pytaniem pozostaje: jakie były powody okresowej popularności brody? Ciekawym aspektem jest również podejście non konformistów, którzy nie dają sobą powodować modzie i manifestują odmienne podejście do estetyki. W związku z powyższym nie dziwi nadreprezentacja brodaczy wśród przedstawicieli pewnych zawodów, takich jak artyści czy wykładowcy akademiccy.
Nieco szkoda, że cztery podstawowe założenia względem noszenia bród autor postanowił zweryfikować głównie w oparciu o analizę procesów zachodzących w Europie Zachodnie i USA (choć na łamach książki znalazło się także miejsce np. dla wymierzonej przeciwko brodom „krucjaty” Piotra I Wielkiego).
Frapująco prezentuje się teoria o kluczowym znaczeniu Aleksandra Wielkiego dla rozwoju europejskiego poczucia estetyki, ale i tak w „części historycznej” na pierwszy plan wybija się średniowiecze. Zmieniające się podejście do brody nie tylko wpłynęło na sposób przedstawiania Chrystusa w sztuce, spory toczone z osobami świeckimi, dylematy cystersów czy propagowanie idei zapuszczania „brody wewnętrznej” (!), ale także na spory o sposób interpretacji Pisma Świętego, która po dziś dzień rzutuje na rozbieżności pomiędzy kościołem katolickim a prawosławnym. Potem było już nieco spokojniej, choć noszenie zarostu stawało się okresowo argumentem w dyskursie na temat prawa natury i jego rzekomo zdrowotnym właściwościom. Na tym tle nawet zagadnienie kobiet z brodami wydaje się jakby mało zajmujące… Broda doczekała się też osobnego hasła w pierwszej na świecie Encyklopedii opracowanej głównie dzięki staraniom Jeana d’Alemberta i Denisa Diderota.
Ponownemu „odkrywaniu” brody sprzyjały poszczególne prądy intelektualne, jak np. fascynacja antykiem w renesansie, romantyzm, moda na „rewolucyjny styl” a la Napoleon III czy Giuseppe Garibaldi, dziewiętnastowieczne modele męskości, fascynacja postacią Ernesto „Che” Guevary i ruchem hippisów. Czasem buntownicy popadali we własne sidła, jak choćby Victor Hugo, który pojawił się z brodą na dworze królewskim, poniewczasie dostrzegając niestosowność takiego zachowania, które na szczęście pozostało bez negatywnych konsekwencji.
Rozdział traktujący o współczesności wydaje mi się najmniej ciekawy, głównie za sprawą dominującej roli popkultury i „owczego pędu” za modą. Wyjątkiem może być postrzeganie bród przez różne odłamy religijne, objawiające się niekiedy dramatycznymi wydarzeniami pokroju obcinania bród w ramach konfliktów prowadzonych przez amiszów.
W wywodach zaprezentowanych przez autora dostrzegam dwie dość znaczne luki, które nie muszą jednak wynikać z braku wiedzy, lecz choćby rozkładu akcentów. Po pierwsze: pominął wykształcony w antyku śródziemnomorskim zwyczaj przedstawiania barbarzyńców z brodami, bez względu na ich faktyczny wygląd. Rzutuje to nie tylko na wygląd przedstawicieli północnych ludów we współczesnej kulturze popularnej, ale też na traktowanie brody w romantyzmie, kiedy zaczęto się fascynować tradycją germańską, celtycką, itp. Po drugie: brody były powszechnie kojarzone z filozofami, co z kolei przyczyniło się do wzrostu popularności zarostu wśród uczonych i intelektualistów różnych epok.
Ogółem książka jest jednak godna polecenia, pomimo nieuchronnej w przypadku obrania tak znacznego zakresu chronologicznego wybiórczości prezentowanych zagadnień. Dostarcza nie tylko wielu interesujących informacji, ale również przyjemności płynącej z lektury. Pewne jest jedno: w kwestii postrzegania brody człowiek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!