Autor: Tom Hickman
-
Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska
Konsultacja naukowa: BRAK
Tytuł oryginału: The life and times of the penis
Seria/cykl wydawniczy: —
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7536-695-2
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 352
Przez wieki mężczyzna z nabożeństwem traktował swoje przyrodzenie jak „najcenniejszą ozdobę”. Mimo to penis od zawsze był również źródłem największych męskich frustracji. Czy w stanie erekcji organ ów wydaje się kobietom niewyobrażalnie śmieszny? Dlaczego dżentelmen nigdy nie może być pewien, że jego członek wstanie na rozkaz i wykona zadanie? A jeśli – i kiedy – nagle odmówi posłuszeństwa, co można zrobić, by naprawić sytuację?
No i pozostaje jeszcze kwestia rozmiaru…
Sofokles powiedział, że posiadać penis to być „przywiązanym łańcuchem do szaleńca”. Hickman przygląda się temu schizofrenicznemu związkowi między mężczyzną i owym szaleńcem, jak również relacjom tej dziwacznej pary z płcią przeciwną.
Boskie przyrodzenie to kronika penisa, ale także zapis wzlotów i upadków historii – makabrycznej, mrożącej krew w żyłach, zabawnej i smutnej, oddzielonej od legend, wyjętej z kultur świata, religii, literatury, nauki, medycyny i współczesności – spisana błyskotliwie i z humorem. z opisu wydawnictwa
Jak widać grunt to sensacja. Niestety przystąpiłem do czytania tego dziełka i tylko z recenzenckiej uczciwości dotarłem do jego końca. Obawiam się, że wielu czytelników/czytelniczki przyciągnie tytuł. Jeśli tak, to lepiej czytać to w tramwaju czy autobusie, nawet na pociąg chyba szkoda czasu, a treść i forma tekstu nie spowodują uszczerbku na „zadowoleniu” z lektury.
Bardzo ta książka wybiórcza i nazbyt lekka. Większość zawartych tu opinii i faktów można z powodzeniem znaleźć w bardziej interesujących i rzetelnych publikacjach z zakresu historii medycyny, seksuologii, czy mitologii. W najgorszym razie wystarczy otworzyć internet i reszta danych niemal sama się znajdzie.
Najciekawszym być może rozdziałem jest ten o tradycjach ludowych i religii. W nim też jednak, jak i w pozostałych częściach książki sporo jest niedokładności i uproszczeń. Z niewiadomych przyczyn (to znaczy w zasadzie z wiadomych, ale jest to naginanie faktów) pominięto jakiekolwiek odniesienia do kultu kobiety, bogiń, czy konceptu tzw. wielkiej bogini matki w okresie neolitu. Niezależnie od poglądów na ten temat, rzetelność wymaga przynajmniej wspomnienia o tych zjawiskach, w miejsce budowania obrazu „pod tezę”, pozbawionego choć cienia kultów żeńskich.
Nawet w tak uproszczonym tekście nie uniknięto błędów. Trudno na przykład uwierzyć, że najmniejsza zanotowana średnica ludzkiego penisa wynosi 5,7 cm (to zapewne błąd tłumaczenia, chodzi bowiem oczywiście o obwód). Zresztą wiele fragmentów cechuje nierzetelne, lub pisząc bardziej oględnie, nazbyt dowolne podejście do statystyki. Przyjmuję z pokorą stwierdzenie, że gust i smak są kwestią indywidualną i każdy ma prawo do swoich. Pomimo to, a może właśnie dlatego nie omieszkam również nadmienić, że dla mnie tekst jest momentami wręcz niesmaczny – i nie chodzi tu bynajmniej o pruderię, czy strach przed tematami alkowy, tylko raczej sposób opisu.
Jak rozpocząłem, tak też zakończę. Szkoda więcej pisać o tej książeczce. Dla mnie lektura okazała się stratą czasu i była nudna. Na pewno w moim księgozbiorze ta pozycja miejsca nie zagrzeje.
Czytając Wasze założenie, spodziewałem się w Mądrych Książkach omówień samych wartościowych, bo wysoko ocenionych pozycji. Skoro jest inaczej, może doczekam się recenzji książki pod intrygującym tytułem „Kto zbudował Księżyc”
Recenzując książki nie wiemy do końca z jaką pozycją mamy do czynienia. W naszym katalogu recenzji, były i będą pozycje kontrowersyjne, słabe, jak również złe i niegodne polecenia. Takie oceny jak powyżej mogą ustrzec potencjalnego czytelnika przed zakupem, lub pozwolą dokonać mądrego wyboru.
Najfajniej jest pisać o rzeczach dobrych i wartościowych, ale warto tez ostrzegać i odradzać bo zbyt wiele jest książek, na które szkoda forsy…i czasu oczywiście 🙂
rozumiem, nazwa serwisu i jego program wprowadziły mnie w taj kwestii w błąd. Zamierzam nadal co dzień zapoznawać się z nową recenzją, ciekaw będąc m.in. co myślicie o wspomnianej wcześniej książce: naukowe odkrycie wieku, czy astronomiczna Dänikenowszczyzna…
Bez zapoznania się
Zapoznawszy się pokrótce z treścią książki, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to stek bzdur. Prawdziwi naukowcy mają całkiem dobre pojęcie o tym, w jaki sposób powstał Księżyc (poprzez zderzenie jakiegoś ciała z młodą Ziemią). Całe wydawnictwo Amber publikuje głównie bzdety i tanią sensację.