Autor wypowiedzi: Albert Einstein
Zebrała i opracowała: Alice Calaprice
Przedmowa: Freeman Dyson
-
Tłumaczenie: Marek Krośniak
Tytuł oryginału: The Ultimate Quotable Einstein
Seria/cykl wydawniczy: –
Wydawnictwo: Poltext
Data wydania: 2014
ISBN 978-83-7561-379-7 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 524
Co się tyczy przesłanych przez Pana publikacji, profesor Einstein usilnie prosi, aby przez jakiś czas uważał go Pan za umarłego.
– Odpowiedź udzielona w imieniu Einsteina przez jego sekretarkę Helen Dukas w marcu 1931 r., gdy został on zasypany prośbami o ocenę rozmaitych rękopisów.fragment książki
Albert Einstein – jedna z najbardziej nietuzinkowych postaci w historii. Genialny fizyk, który na najbardziej znanym zdjęciu pokazuje język. Przez Niemców określany jako niemiecki uczony, przez Anglików – jako szwajcarski Żyd. Jak sam powie: gdyby los przeznaczył mu kiedyś rolę czarnej owcy, dla Niemców będzie „szwajcarskim Żydem”, a dla Anglików „niemieckim uczonym”. Dwukrotnie żonaty – najpierw z Milevą Marić, koleżanką ze studiów, o której niektórzy do dziś sądzą, że miała znaczny udział w jego pierwszych osiągnięciach naukowych; później, po burzliwym rozwodzie, z kuzynką Elsą Löwenthal. Wiele w jego biografii tajemnic. Największą jest los Lieserl, nieślubnej córki Alberta i Milevy. Ostatnia wzmianka o dziewczynce pochodzi z okresu, gdy miała niecałe dwa lata; do dziś nie wiadomo, czy zmarła, czy została oddana do adopcji.
Einstein mówił ciekawie nie tylko o fizyce. Jego wieloletnia sekretarka, Helen Dukas miała w swoim gabinecie drewnianą skrzynkę, którą nazwała pudełkiem na wycinki. Gdy podczas codziennej pracy napotykała jakąś interesującą wypowiedź Einsteina, przepisywała ją na maszynie i wrzucała do skrzynki. Po śmierci Helen pojawiła się Alice Calaprice, pracująca nad Pismami zebranymi Einsteina. Do cytatów starannie wybranych przez Helen Dukas, chroniącą w najdrobniejszych szczegółach prywatność wielkiego fizyka, dodała odszukane przez siebie, niewygładzone – z listów, nieformalnych rozmów, nieautoryzowanych wywiadów – oraz to, co o Einsteinie mówili inni. Tak powstał Einstein w cytatach, wydany niedawno w Polsce nakładem wydawnictwa Poltext.
Einstein w cytatach to lektura zajmująca. Mamy tu ponad półtora tysiąca wypowiedzi, poukładanych tematycznie. Dowiemy się, co Einstein mówił o sobie, o rodzinie, zajrzymy w listy do obydwu żon. Będziemy śledzić ewolucję jego poglądów, przeczytamy o ulubionych kompozytorach (Mozart!) i najbardziej cenionej książce (Bracia Karamazow Dostojewskiego); będzie o grze na skrzypcach i odrzuceniu propozycji zostania prezydentem Izraela. Pojawią się cytaty bardziej (Nie wiem, jakiej broni będzie się używać w trzeciej wojnie światowej, wiem jednak, jakiej będzie się używać w czwartej – kamieni!) i mniej znane. Przeczytamy o nauce (Najważniejszym celem wszelkiej nauki jest objaśnienie jak największej liczby faktów empirycznych za pomocą logicznej dedukcji z jak najmniejszej liczby hipotez lub aksjomatów) i skarpetkach (Pan profesor nigdy nie nosi skarpetek. Nie włożył skarpetek nawet wtedy, gdy pan Roosevelt zaprosił go do Białego Domu, wspominała Helen Dukas). Niechęć Einsteina do schludnego ubierania się obejmowała zresztą nie tylko tę część garderoby: „Po co? Przecież wszyscy mnie tam znają” (w odpowiedzi na prośbę żony, aby ubrał się przyzwoicie, idąc do pracy). „Po co? Przecież nikt mnie tam nie zna” (w odpowiedzi na prośbę, aby ubrał się przyzwoicie, wyjeżdżając na swoją pierwszą konferencję naukową).
Dowiemy się, co powiedział dwuletni Albert po urodzeniu się Mai, gdy powiedziano mu, że teraz będzie miał siostrzyczkę do zabawy (Dobrze, ale gdzie ona ma kółka?). Przeczytamy pełną uroczej empatii wypowiedź Einsteina do jego kocura Tygrysa, który popadł w przygnębienie, gdyż nie mógł wyjść z domu ze względu na deszcz: Wiem, na czym polega twój problem, mój drogi przyjacielu, ale naprawdę nie mam pojęcia, jak to wyłączyć. Będzie także o fajce, do której Einstein był podobno tak przywiązany, że nie wypuścił jej z rak nawet wtedy, gdy wpadł do wody po wywróceniu się łódki (Palenie fajki zapewnia spokojny i obiektywny osąd spraw ludzkich). Pojawią się tematy trudniejsze: wojna i pokój, bomba atomowa, śmierć, polityka, religia, kara śmierci, sumienie…
Przeczytamy też oczywiście o nauce: Pięć czy sześć tygodni upłynęło od zrodzenia się idei szczególnej teorii względności do ukończenia publikacji na ten temat. O ogólnej teorii względności powiedział Einstein z kolei: Ta teoria jest niezrównanie piękna. Niestety tylko jeden spośród naukowców ją naprawdę zrozumiał (naukowcem tym był, co ciekawe, nie fizyk, a matematyk – zresztą uczony podobnego co Einstein formatu – David Hilbert. Einstein wysoko cenił tę dziedzinę; powiedział na przykład, że Twórczy pierwiastek [nauki] zawiera się w matematyce). Przeczytamy, jakie objaśnienie teorii względności przekazał Helen Dukas, by podawała je nachodzącym go reporterom i natrętom (Godzina spędzona z piękną dziewczyną na ławce w parku mija jak minuta, a minuta siedzenia na rozpalonym piecu wydaje się godziną). Dowiemy się też, że Einstein potrafił uprzejmie, ale stanowczo odprawiać próbujących marnować jego czas – do dentysty, który twierdził, że stworzył lepszą teorię względności, pisał tak: To dość ciekawe i chyba nie całkiem normalne, że przy tak powierzchownej znajomości tematu jest Pan tak pewny swoich sądów. Żałuję, lecz nie mam czasu na zajmowanie się dyletantami.
O Einsteinie wypowiedzą się znani (Ludzie wiwatują na moją cześć, ponieważ wszyscy mnie rozumieją, a na twoją cześć, ponieważ nikt cię nie rozumie – Charlie Chaplin) i nieznani (Raz jakaś firma przysłała mu bardzo pokaźne honorarium za konsultacje, użył czeku jako zakładki do książki, a potem tę książkę zgubił – Alan Richards, fotograf z Princeton University).
Do książki dołączono krótkie kalendarium, a każdy rozdział opatrzono zdjęciem. Poltext wydał ją w twardej oprawie, na dobrym papierze. Czasem zawodziła nieco korekta (co widać na przykład w cytacie o diable-listonoszu). Nieuzasadnione jest podanie wybranych wierszy Einsteina w wersji polskojęzycznej i w angielskim tłumaczeniu, a nie w niemieckim oryginale. Dlaczego…? Szczególnie, że rozdział ten otwierają słowa: Zdaję sobie sprawę, że utwory, zwłaszcza poetyckie, wiele tracą w tłumaczeniu, i być może popełniam błąd, zamieszczając w tej książce wiersze przełożone z nienagannej niemczyzny Einsteina na angielski…
Lektura jest arcyciekawa. Najprzyjemniej chyba czytać książkę, otwierając ją w losowych miejscach; można jednak przeczytać ją od deski do deski bez znużenia – sama to zrobiłam. Bogactwo materiału sprawia, że każdy może stworzyć sobie swój obraz Einsteina. Ja najbardziej lubię fizyka pełnego dowcipu, nieco ironicznego – kto jednak będzie chciał, może skoncentrować się na jego myślach o polityce, syjonizmie, Ameryce czy patriotyzmie i rządach. Kogoś innego może zainteresować bardziej stosunek Einsteina do kobiet (temu polecam na przykład notę wystosowaną do Milevy, wyliczającą warunki, pod jakimi zgodzi się, by mieszkali nadal wspólne w Berlinie). Wybór cytatów do recenzji był trudny; zaznaczyłam ich blisko sto… Te ostatecznie wybrane są zazwyczaj lekkie; zakończmy więc może na poważnie: Jednej rzeczy nauczyłem się w moim długim życiu: że cała nasza nauka w konfrontacji z rzeczywistością wydaje się prymitywna i dziecinna – a jednak jest to najcenniejsza rzecz, jaką mamy.