Baner z okładką książki W kręgu sztuki. Wybór gawęd

W kręgu sztuki. Wybór gawęd

Autor: Bożena Fabiani

  • Tytuł oryginału:  W kręgu sztuki.Wybór gawęd
    Wydawnictwo WN PWN
    Seria wydawnicza: –
    Data wydania: 2015
    ISBN: 9788301183486
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 368
 Po czterech tomach Gawęd o sztuce oraz komplementarnym wobec nich tomie Gawędy o sztuce sakralnej (w przygotowaniu, premiera w październiku br.) proponujemy ekskluzywne wydanie wybranych gawęd Bożeny Fabiani w formie albumowej, luksusowej i bibliofilskiej. Album stanowi kompilację najciekawszych wątków z tomów dotychczas napisanych przez autorkę oraz kilku dodatkowych tekstów. Bożena Fabiani, historyk i popularyzatorka kultury, wprowadza nas w czasy i świat ludzi sztuki od mistrzów mozaiki bizantyńskiej do Salvadora Dali. Bogactwo materiału jest imponujące! Książka, ozdobiona barwnymi reprodukcjami, wydana na wysokim jakościowo papierze, w twardej oprawie, będzie doskonałym prezentem, na przykład świątecznym. z opisu wydawcy

Dla osób, które amatorsko lubią czytać o sztuce nazwisko Bożeny Fabiani nie jest anonimowe. Owa historyczka, która wykładała w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie kojarzy się z prowadzonymi od 2000 roku audycjami w II programie Polskiego Radia pt. W stronę sztuki. Jej ksiażki o sztuce: Gawędy o sztuce. Dzieła, twórcy, mecenasi. Włochy XIII-XV wiek (2010), Moje gawędy o sztuce. Działa, twórcy, mecenasi. Wiek XV-XVI (2012), Dalsze gawędy o sztuce. XVII wiek (2013), Dalsze gawędy o sztuce. VI-XX wiek (2013) wydawane są przez zasłużone wydawnictwo PWN. Recenzowany tytuł jest wyborem 23 gawęd. Opowiadają one o artystach włoskich, niemieckich, holenderskich, francuskich i hiszpańskich. Zasadniczo dotyczącą głównie malarstwa od renesansu (Giotto), po romantyzm (Goya). Wyjątek stanowią dwie, które wychodzą poza zakres chronologiczny: jedna poświęcona została mozaikom w kościele San Vitale w Rawennie, druga opowiada o losach słynnego fałszerza, który w pierwszej połowie XX wieku wprowadził swoje dzieła jako obrazy Vermeera. Wśród bohaterów jej gawęd odnajdujemy zarówno postacie uznane, które znane są nawet ludziom, nie interesującym się sztuką, jak i osoby, praktycznie zapomniane. Książka jest bardzo bogato ilustrowana, jest pięknie wydana. Jej autorka skupia się na biografiach artystów, a nie ich dziełach, które są najczęściej niesatysfakcjonujące. Fabiani pisze ładnie, a jej opowieści czyta się z wielką przyjemnością. Mimo to praca ta pozostawia niedosyt. Skupiona jest na plotkach dotyczących artystów, a nie ich dziełach, zaś opisy są dosyć infantylne.

Niestety gawędy pani Fabiani także nie są pozbawione wad. Opowiadając o sztuce od późnego antyku/wczesnego średniowiecza po XIX wiek, trzeba dysponować olbrzymią wiedzą. Tym bardziej, że ciągle trwają badania i często zdarza się, że dobrze ustalone fakty okazują się mitami i nadinterpretacjami. Trzeba też pamiętać o naturze naszych źródeł, często na sposób ukazania faktów rzutuje zawarta w nich ideologia. Niestety autorce często nie udaje się ustrzec tych niebezpieczeństw. Czasami popełnia ona znaczące błędy, na przykład nie wspominając nowszych hipotez, czy ustaleń.

Tak na przykład, opisując mozaiki w Rawennie autorka opowiada o zniszczeniu bazyliki Świętych Apostołów przez Turków w 1453 roku. W rzeczywistości Mehmed II pozostawił świątynię w rękach patriarchy Gennadiusza II. Kościół został rzeczywiście zburzony przez Turków, ale nastąpiło to w 1462 roku. Kiedy Fabiani wspomina postać Giotta, to zapomina wspomnieć, że Vasari i inni autorzy stworzyli w dużej mierze fikcyjną wizję tego „ojca założyciela” malarstwa włoskiego. Tak naprawdę to, co wiemy o jego życiu jest bardziej mitem niż rzeczywistością. Wiemy jedynie mniej więcej kiedy żył, zaś o jego życiu nie wiemy w zasadzie nic pewnego. Nie jest nawet pewne, które z przypisywanych mu dzieł rzeczywiście wyszło spod jego ręki. Autorka nie wspomina, że dziś niektórzy badacze powątpiewają, aby Giotto brał udział w malowaniu fresków w bazylice św. Franciszka w Asyżu. Fabiani przypomina hipotezę, że freski w Padwie ufundowane przez Enrico Scrovegniego miały przyczynić się do odkupienia grzechów jego ojca, który był lichwiarzem. W rzeczywistości także sam fundator był lichwiarzem i prawdopodobnie fundacja była ekspiacją także jego grzechów. Być może, bo ostatnio proponuje się trochę inną interpretacje programu artystycznego – płodność jest odkupieniem lichwy. Także w kolejnych biografiach autorka przywiązuje zbyt dużą wagę do biografii artystów, które zwyczajnie były przerysowane. Przed przyjazdem do Rzymu Caravaggio sprzedał spuściznę po rodzicach więc raczej nie był bezdomny po przybyciu do Wiecznego Miasta. Autorka wspomina też dwie wizyty  Durera w Italii. Dziś trwają spory czy rzeczywiście tyle razy przekroczył Alpy. Najprawdopodobniej utożsamia ona Roberta Campina z Mistrzem z Flemalle (w nieumieszczonych w tym zbiorze gawędzie opowiada się ona za tą hipotezą). Obecnie panuje olbrzymi sceptycyzm wobec tej identyfikacji. Hipoteza ta narodziła się na początku XX wieku. Jednak sam twórca z wielką ostrożnością ją formułował. Dziś wiemy, że Campin był bardziej przedsiębiorcą i właścicielem warsztatu, w którym pracował młody R. van der Weyden. Mówi się o „Mistrzu z Flemalle ręka 1”, „Mistrz z Flemalle ręka 2” i naśladowca „Mistrza z Flemalle ręki 1”.

Z kolei chłodne przyjęcie Nocnej Straży (Wymarsz strzelców) Rembrandta jest mitem, który narodził się w XIX wieku. Praktycznie wszyscy malarze holenderscy nie utrzymywali się jedynie z malarstwa. Wyjątkiem był Rembrandt i być może to tłumaczy jego bankructwo. Należy pamiętać, że rynek sztuki w Zjednoczonych Prowincjach wyglądał inaczej niż w innych krajach, gdyż obrazy zamawiali głównie mieszczanie, co wpływało na wielkość zamówień. Tak więc kłopoty Vermeera były bardziej efektem kłopotów gospodarczych Holandii niż niedoceniania jego malarstwa, które uległo zapomnieniu dopiero w XVIII wieku. Za jego życia jego obrazy sprzedawały się drogo, po śmierci zresztą też. Podobnych błędów autorki można niestety wymienić znacznie więcej…

O ile nie można nie pochwalić pasji i serca, które wkłada B. Fabiani w popularyzację sztuki, to jednak jej gawędy są merytorycznie bardzo nierówne. Tam, gdzie posługuje się nowszymi pracami są one lepsze (tak jest np. z tekstem poświęconym E. Sirani, w którym przypomina, ile było kobiet wśród malarzy zanim akademie nie wyrugowały ich ze swojego składu). Niestety często jako pewnik traktuje B. Fabiani informacje zawarte w starszych pracach, które z ułamków faktów tkały piękne, ale niezbyt prawdziwe kobierce.

Author

doktor habilitowany historii w zakresie historii starożytnej i adiunkt w Zakładzie Historii Starożytnej Uniwersytetu w Białymstoku. Autor książek "Konsolidacja Cesarstwa Rzymskiego za panowania Aureliana 270-275" (wyd. Avalon, 2007) i Jowisz, Jahwe i Jezus. Religie w Historia Augusta (wyd. Sub Lupa, 2015)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content