„Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę” to niezwykły portret Ameryki Południowej. Tony Kososki, który autostopem przejechał przez Brazylię, Boliwię i Peru, opowiada o spotkaniach z fascynującymi ludźmi i magicznych miejscach, które udało mu się odwiedzić. Premiera książki 15 czerwca.
„Brazylia była marzeniem, reszta wyszła przypadkiem” – tak zwykł mówić o swojej niebywałej podróży 23-letni Tony Kososki, którego opowieść o Brazylii, Boliwii i Peru mogłaby posłużyć za kanwę nie jednej, a kilku powieści przygodowych. Wszystko zaczęło się nietypowo, bo kto realizuje swoją wymarzoną podróż od Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej? Tony lubi zaskakiwać i łamać stereotypy. Tym razem pomogła FIFA, która w 2014 roku wybrała go na wolontariusza mundialu w Rio de Janeiro. Fascynacja Brazylią i przede wszystkim Miastem Boga, które odkrywał, klucząc w labiryntach faveli i starając się zrozumieć rozwarstwienie społeczne kraju, zmotywowały go do poznania kolejnych miejsc w Ameryce Południowej.
Przemieszczając się głównie autostopem (którego lokalna forma oznaczała jazdę na pace ze zwierzętami), Tony Kososki zgłębia między innymi realia życia górników w Potosí i typowej boliwijskiej rodziny. Jako przewodnik dociera na największe solnisko świata – Salar de Uyuni, później wyrusza do amazońskiej dżungli, gdzie przypadkiem spotyka szamana i eksperymentuje z ayahuascą. Następnie jedzie nad Jezioro Titicaca, aby przyjrzeć się Indianom żyjącym na wyspach z trzciny. Na trasie podróży nie mogło zabraknąć też Machu Picchu i Świętej Doliny Inków w Andach. Ostatni przystanek to położone w Amazonii Iquitos, do którego dociera łodzią jako członek załogi. Założeniem jego podróży było ograniczenie do minimum kosztów transportu i noclegu. Autor planował spędzić w Ameryce Południowej dwa miesiące, został szesnaście. Poznajcie jego historię…
Tony Kososki – jeden z najlepiej zapowiadających się podróżników młodego pokolenia. Auto- i barkostopem pokonał ponad 70 000 km, choć jeszcze cztery lata temu nie wyobrażał sobie, że może dojechać w ten sposób do centrum rodzinnego Gdańska. Dziś nie widzi problemu, żeby spakować plecak i nawet jutro wyruszyć do Chin. Odległość to pojęcie względne – według Tony’ego mierzy się ją przeżyciami i liczbą poznanych ludzi. Jak wielokrotnie powtarza, jest zwykłym chłopakiem z gdańskiej Oruni, inżynierem mechatroniki na Politechnice Gdańskiej, który pewnego dnia zaczął spełniać swoje marzenia o podróży. Podróży, która uzależnia… Tony Kososki to również charyzmatyczny mówca, który zaledwie w ciągu kilku chwil potrafi zjednać sobie publiczność. O jego nadzwyczajnych umiejętnościach prelegenta mogli się przekonać miłośnicy podróży, m.in. na festiwalu Śladami Marzeń w Poznaniu, podczas prestiżowych gdyńskich Kolosów, ToTuToTam w Białymstoku (otrzymał tam nagrodę publiczności). Autor prowadzi blog Vai lá cara!