Autor: Paweł Sawiński
-
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe UAM
Seria wydawnicza: –
Data wydania: 2016
ISBN: 9788323229766
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 258
Książka poświęcona jest kwestii sukcesji władzy cesarskiej w okresie rządów pierwszej dynastii cesarskiej. Pomimo że pryncypat nie był formalnie dziedziczną monarchią, to jednak w praktyce obserwujemy wyraźną tendencję do przekazywania władzy cesarskiej w obrębie rodziny panującej. August i jego kolejni następcy prowadzili intensywną politykę sukcesyjną, której celem było przekazanie władzy cesarskiej wybranemu przez nich kandydatowi. W pracy przeanalizowano mechanizmy polityki sukcesyjnej princepsów z dynastii julijsko-klaudyjskiej oraz proces przejmowania władzy cesarskiej przez kolejnych następców Augusta z opisu wydawcySukcesja władzy w państwie rzymskim nie była w I wieku n.e. czymś oczywistym. Brakowało aktów prawnych, które definiowały jak należy rozwiązać kwestię następstwa tronu. Władza princepsa praktycznie nie była negowana, ale państwo dalej było przecież republiką, istniały republikańskie instytucje a nowy reżim wtopił się w dawny, niedomagający ustrój. W czasach Augusta normy dotyczące przekazania władzy dopiero musiały się narodzić i brakło precedensów, tym bardziej że pierwszy cesarz w pełni świadomie odcinał się od wzorców hellenistycznych. Pozycja władców rzymskich nie była taka sama jak średniowiecznych monarchów. Porażka militarna bywała zwyczajową przyczyną negowania legitymizacji władzy cesarskiej. Po klęskach (szczególnie w III wieku) często dochodziło do fali uzurpacji. To w jaskrawy sposób różniło cesarstwo od na przykład średniowiecznej Francji, gdzie przegrane, które były udziałem Filipa VI czy Jana II Dobrego nie wpłynęły na akceptowanie ich pozycji monarszej i nie zwiększały poparcia dla kandydatury Edwarda III (który wywodził swoje pretensje od pokrewieństwa z Filipem IV, a nie ze zwycięstw militarnych). Jakby tego było mało następcom Augusta brakowało szczęścia w pozostawianiu po sobie męskich potomków. Tym radykalnie różnili się np. od Kapetyngów, którym w utrwaleniu swojej pozycji pomogło pozostawienie dorosłego męskiego potomka, który mógł objąć władzę po śmierci ojca, przez 11 pokoleń – od Hugo Kapeta po Filipa IV Pięknego. August pozostawił po sobie jedynie córkę, a dwóch z trzech jego wnuków zmarło za jego życia. Syn Tyberiusza zmarł podczas panowania ojca, a wnuk był dzieckiem w chwili śmierci imperatora. Zamordowany Kaligula pozostawił jedynie córkę, zabitą zresztą tuż po nim. Syn Klaudiusza – Brytanik – był w chwili śmierci ojca jeszcze dzieckiem. Tak więc w I wieku n.e. brakło wzorców i szczęścia, które ułatwiałyby przekazywanie władzy cesarskiej podczas prawie wieku rządów rodów Juliuszy i Klaudiuszy. Choć w tym miejscu trzeba zauważyć, że mimo to dziedziczenie tronu przebiegało w ramach linii panującej prawie bez większych problemów, a władza prawie nie była negowana. Trzeba było tak skłóconych z elitą państwa postaci jak Kaligula i Neron, aby doszło do zamordowania princepsa, lub do wymówienia mu posłuszeństwa. Do tego kolejnym problemem są źródła, które opowiadają nam o sukcesji władzy cesarskiej. Te zachowane powstały już za panowania Antoninów (Żywoty cezarów Swetoniusza, oraz Annales i Historiae Tacyta), kiedy nowy ustrój istniał od ponad stulecia, nie było już świadków opisywanych wydarzeń, praktycznie nikt nie wyobrażał sobie innej rzeczywistości. Z oczywistych względów ci autorzy interpretowali rzeczywistość przez pryzmat znanych sobie rozwiązań. Co więcej nie byli oni obiektywnymi świadkami i łatwo możemy wyczytać w ich pracach w jaki sposób postrzegali poszczególnych cesarzy, co z kolei rzutowało na ich opis wydarzeń. Ponieważ opisy powstały wiele dziesięcioleci po samych wydarzeniach, to interpretowali przeszłość przez pryzmat późniejszego rozwoju wypadków. Tak więc mimo tego, że Tacyt cieszy się renomą największego historyka antyku, to w dużej mierze przekazywał on plotki, których wiarygodność jest bardziej dyskusyjna niż przyznaje to większość badaczy.
Recenzowana monografia składa się z dwóch części. Pierwsza z nich omawia politykę sukcesyjną władców z pierwszej rzymskiej dynastii, druga dotyczy przejmowania władzy przez nowego cesarza. W obu autor omawia poruszane kwestie chronologicznie. Prawie połowa pierwszej części poświęcona jest problemowi potencjalnych sukcesorów po Auguście. Jest to jednak oczywiste, gdyż to za jego panowania tworzyły się zręby nowego reżimu i mechanizmy sukcesji władzy cesarskiej. Władca ten żył długo (zmarł w wieku 77 lat), a według naszych źródeł nie cieszył się dobrym zdrowiem, co nie przeszkodziło mu przeżyć większość swoich potencjalnych sukcesorów. W części poświęconej Augustowi autor w sposób interesujący omawia poczynania pierwszego princepsa w sprawie swojego następcy, zapewne jednak słusznie zaznaczając, że trudno jest od czterdziestolatka wymagać podejmowania wiążących decyzji w sprawie sukcesji po sobie. Sawiński ma rację wskazując, że trudno sobie zresztą wyobrazić jak mogłaby wyglądać formalna desygnacja na dziedzica władzy w latach dwudziestych I w. p.n.e., kiedy to nowy reżim dopiero co powstał. To zresztą nakazuje wielką ostrożność w traktowaniu opowieści o przekazaniu pierścienia przez Augusta Agryppie, znanej z narracji znanej z Kasjusza Diona. On podobnie jak my interpretował nieoczywisty gest przez pryzmat własnych wyobrażeń o Auguście. Nie jestem przekonany do rozważań autora dotyczących planów Augusta wobec Marcellusa. Ten jednak zmarł na tyle szybko, a reżim istniał na tyle krótko, że nie jest oczywiste, jaką rolę przypisywał August swojemu siostrzeńcowi. W każdym razie autor doskonale zna materię źródeł oraz współczesne opracowania tematu. Nie waha się podejmować kategoryczne sądy, co mimo powyższych zastrzeżeń należy uznać za pozytyw, gdyż pobudza do żywej polemiki.
Jeszcze ciekawsza jest druga część pracy. Zgadzam się z autorem, że opory Tyberiusza przy obejmowaniu przez niego władzy po śmierci Augusta były jedynie oczekiwanym od niego przez senat gestem, a nie rzeczywistymi wahaniami. Bardzo ciekawe są rozważania autora o obwołaniu Klaudiusza cesarzem przez pretorianów. Jego obwołanie cesarzem nie musiało być tak przypadkowe, jak się powszechnie uważa. Było oczywiste, że mimo ułomności ze względu na pokrewieństwo z Tyberiuszem i Kaligulą miał on mandat do sprawowania władzy i mógł być brany pod uwagę przez spiskowców, jako kandydat do sprawowania władzy.
Autor zmaga się z bardzo niejasną tematyką, o której autorzy cytowanych źródeł nie mogli mieć szczegółowej wiedzy. W przeciwieństwie do wielu współczesnych nam autorów nie tworzy on zwariowanych i mało wiarygodnych hipotez. Podsumowując – rozważania Sawińskiego dotyczące sukcesji władzy w czasach dynastii julijsko-klaudyjskiej są ciekawe i warto się nimi zapoznać. Nawet jeśli nie można się w pełni zgodzić ze wszystkimi tezami autora, to są one dobrym punktem wyjścia dla dalszych rozważań. Mogą one służyć jakie dobry podręcznik dla osób zainteresowanych problematyką sukcesji władzy w cesarstwie rzymskim w I wieku.