Autor: Bertrand Fichou
-
Tłumaczenie: Anna Matusik-Dyjak
Tytuł oryginału: Le p’tit dico des mots grands
Seria/cykl wydawniczy: Hurra. Już wiem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Data wydania: 2015
ISBN 978-83-274-36-74-0 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 203
Ponad 200 terminów, które pomogą ci poznać otaczający cię świat!Cywilizacja, doping, feministka, strajk, ekologia, imigrant… Te słowa bardzo często pojawiają się w rozmowach dorosłych. Dzieci, słysząc je, nie zawsze znają ich sens.
Niniejszy słownik w niekonwencjonalny sposób – za pomocą komiksów – podaje ich definicje. Zachęca też do zgłębiania wielu zagadnień i poznawania zjawisk zachodzących we współczesnym świecie.z opisu wydawnictwa
Mały słownik ważnych pojęć wszedł na polski rynek „przebojem”. Nie dość, że był dostępny w popularnej sieci sklepów Biedronka, to jeszcze towarzyszyła mu aura skandalu. Niektórzy publicyści dostrzegli w tej kolorowej książeczce dla najmłodszych rzekome źródło propagowania homoseksualizmu[1]. Poruszyło ich to do tego stopnia, że zaapelowali nawet o bojkot sieci sklepów, w wyniku czego Biedronka złożyła oficjalne oświadczenie, że nie jest jej rolą „propagowanie lub polemika z ideologiami”. Książce przysporzyło to oczywiście sporo reklamy – zdarzenia były szeroko komentowanie w prasie i telewizji. Jeden egzemplarz Słownika (ostatni!) w asyście mediów zakupił z nieukrywaną satysfakcją obecny prezydent Słupska Robert Biedroń (film z tego wydarzenia dostępny jest na stronie Gazety Wyborczej).
Słowniczek nie zawiera jednak ani kontrowersyjnych, ani niebezpiecznych treści. Przeciwnie! Promuje takie uniwersalne wartości, jak tolerancja, szacunek, solidarność. Zawiedzie się jego zawartością ten, kto szuka sensacji; spodoba się temu, który wśród licznych na rynku wydawnictw informacyjnych dla dzieci szuka czegoś odmiennego. Słownik prezentuje typowo francuski sposób postrzegania świata. Począwszy od graficznej prezentacji haseł – w formie komiksu, który we Francji cieszy się dużym uznaniem i jest często wykorzystywany w publikacjach (również edukacyjnych). Skończywszy na definicjach opartych na liberalnym i tolerancyjnym podejściu do otaczającej rzeczywistości, doskonale wyrażającym się konstytucyjnej dewizie Republiki „wolność – równość – braterstwo”.
W świat zawiłych pojęć wprowadza czytelników sympatyczne trio – rodzeństwo Tom i Telma oraz ich dziadek. Niektóre terminy zgodnie z intencją autora podają jedynie zwięzłą definicję (dyktator, Internet, kampania wyborcza, spekulant, terrorysta). Inne prezentują temat w formie pouczających komiksowych historyjek zachowanych w żartobliwej konwencji bliskiej humorowi Mikołajka René Goscinny’ego. Przybliża w nich autor istotne problemy współczesnego świata, które omawia i komentuje głosem życzliwego dziadka. Oprócz suchej definicji problemu daje więc wykładnię określonych poglądów. Weźmy przykładowo hasło globalizacja – poznamy dzięki niemu nie tylko dobre strony zjawiska (np. ułatwioną międzynarodową komunikację międzyludzką), ale i złe (w tym bezrobocie w zamożniejszych krajach spowodowane przenoszeniem produkcji do biedniejszych części świata, zobacz też hasło zwolnienie z pracy). Praca według słowniczka (hasło zapracowany) to nie tylko źródło dochodów, ale i satysfakcji oraz poczucia przynależności do pewnej wspólnoty. Nauka może się przyczyniać i do ludzkiego szczęścia, i niestety również do nieszczęścia; imigrant zaś to osoba, która zobowiązana jest respektować prawo obowiązujące w jego nowej ojczyźnie i vice versa ma prawo do poszanowania własnej odmienności (nawiasem mówiąc Telma i Tom uwielbiają swoją czarnoskórą koleżankę Fatoumato).
W podobnym duchu przedstawiono szereg pozostałych haseł, w tym demokrację, dietę, ludzkość, modę, pokój, sprawiedliwość, wolność i wiele innych. Wyszedł z tego całkiem pokaźny zbiorek, który być może wraz z ciągłym rozwojem społecznym doczeka się swojej kontynuacji i nowych wyjaśnień (np. tak popularnych obecnie terminów, jak gender, mobbing, uchodźca, patriotyzm…).
[1] Zaczęło się od nagonki w portalu Fronda. Krytykę poparły też inne środowiska prawicowe, skupione m.in. wokół Fundacji Mamy i Taty, redakcji „Gościa Niedzielnego” czy Chrześcijańskiego Portalu Informacyjnego. Emocji dostarczyły hasła homofob (które ilustruje rozdygotany, czerwony ze złości mężczyzna (co ma najprawdopodobniej symbolizować „silną niechęć do homoseksualizmu” – definicja homofobii wg Słownika języka polskiego PWN, podkreślenie A.W) oraz homoseksualista, które przedstawia parę lesbijek na spacerze z psem.