Autorka: Anna Salamon, Alicja Krzanik
-
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-10-13646-6 - Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 40
Poznajcie Franka, jego rodziców i dwa psy. Wybierzemy się z nimi nad morze, na spacer, odwiedzimy ich w domu… A to co? W pustym pokoju pojawił się regał. Zapełnimy go razem? Miś, dwie filiżanki, trzy samochody… Przy okazji poznamy cyferki i trochę policzymy.
Dzięki pięknym włóczkowym ilustracjom i zabawnym wierszykom nauka matematyki to świetna zabawa!
Anna Salamon – matka piątki dzieci, przedszkolna „pani od sztuki” i ilustratorka. Współpracuje ze „Świerszczykiem”. W świat ilustracji przemyciła szydełko i kilkadziesiąt kilogramów włóczki, nie licząc recyklingowych tkanin i pasmanterii. Stworzyła w internecie miejsce Deszczowy Dom, gdzie dzieli się anegdotami z życia matki i przygodami z pracy ilustratorki. W wolnych chwilach jeszcze bardziej ochoczo pracuje.
Alicja Krzanik – szczęśliwa mama dwójki dzieci. Autorka wierszy dla dzieci. Współpracuje m.in. ze „Świerszczykiem” oraz magazynem „Dzieci”. Kiedy akurat nie rymuje, wspina się po górach, czyta, maluje, gra na flecie poprzecznym lub tworzy biżuterię. Podczas pisania towarzyszą jej dwie rozmruczane kotki – poezja w najczystszej formie.
z opisu wydawcy
Nauka liter i cyfr to najbardziej podstawowy etap formalnej edukacji dziecka. Jest to zarazem ten etap, który może być pierwszą próbką wszystkich dobrych lub złych cech kształcenia. Jeśli wiedza będzie przekazywana w nudny, podawczy sposób, dziecko zasmakuje tego, co w edukacji nieprawidłowe. Poczuje się przytłoczone informacjami, które zdają się nie mieć żadnego zastosowania w prawdziwym życiu; rozdzieli dwa światy – nauki i codzienności, dając tej pierwszej etykietę nudy i przymusu, a tej drugiej – przygody oraz zabawy. No bo – powiedzmy sobie szczerze – ile razy można liczyć czerwone jabłuszka w koszyku…?
Całe szczęście, nauka liczenia może przybierać również ciekawe formy – i to nawet na tym najwcześniejszym, najbardziej podstawowym etapie. Udowadniają to Alicja Krzanik, która napisała Cyferkową książkę oraz Anna Salamon, która ją… wydziergała. Zgadza się – pozycja ta została wprawdzie wydana w klasycznej formie (sztywna oprawa i sztywne, grube stronice z wielowarstwowego papieru), ale do jej zilustrowania wykorzystano nie typowe ilustracje, lecz dziergane przez Salamon scenerie i postaci. To sprawia, że Cyferkowa książka jest najczulszą i najbardziej swojską formą nauki cyfr, jaką można zaproponować maluchowi.
Warstwa tekstowa to przede wszystkim krótkie, proste wierszyki dotyczące liczenia, ale zawarto tu też sporo zwrotów zwiększających interaktywność książki („Co to?”, „A to co?”, „Poprowadź paluszkiem po kształcie”, „Ile masz palców u ręki?” itd.). Zabiegi te są szczególnie przydatne podczas lektury z najmłodszą grupą odbiorców, czyli z niemowlętami, którym brakuje jeszcze umiejętności dłuższego skupienia uwagi na jednej czynności czy obiekcie. Dzięki temu oraz kilku innym zabiegom omawiana pozycja w zasadzie nie ma dolnej granicy wieku czytelnika. Jeśli dziecko ma już na tyle wykształcony wzrok, że potrafi skupić go na czymś innym, niż silnie kontrastujące, czarno-białe czy czarno-czerwone wzory, to Cyferkowa książka powinna mu się spodobać. Publikacja ta wytrzyma toporność małych rączek, które nie potrafią jeszcze delikatnie i precyzyjnie uchwycić cienkiej kartki papieru. Będzie też dla dziecka bezpieczna – ma spore gabaryty, ale jest dosyć lekka; pomyślano też o tym, żeby zaokrąglić jej rogi tak, aby maluch nie zrobił sobie krzywdy.
Wbrew powyższemu opisowi, Cyferkowa książka to pozycja nie tylko dla bardzo małych dzieci – przedszkolaki, zwłaszcza te z młodszych grup również ją docenią. Tym bardziej, że publikacja ta – choć „przytulna” w formie, nie infantylizuje przedstawianych dziecku treści. Przykładowo, poza klasycznym liczeniem od zera do dziesięciu, mamy nawiązanie do nieskończoności i to w bardzo przemyślany sposób: w skali mikro (bakterii na świecie jest w zasadzie nieskończenie wiele), jak i makro (gwiazdy na niebie są niepoliczalne). To pozwala dziecku na uchwycenie skali oraz perspektywy, która sprawia, że matematyka może być piękna i przestaje być wyeksploatowanym na wszystkie strony liczeniem jabłuszek w koszyczku.
Cyferkowa książka to najbardziej przyjazna, czuła i swojska forma popularyzacji nauki oraz kształcenia matematycznego, jaką możecie spotkać. Warto mieć tę pozycję na swojej półce, nawet jeśli – podobnie jak nasza rodzina – książeczek o liczeniu macie już całą masę.