Autorzy: Krzysztof Ciesielski, Zdzisław Pogoda
-
Seria/cykl wydawniczy: –
Wydawnictwo: Demart
Data wydania: 2015
ISBN 978-83-7427-851-5 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: twarda
Liczba stron: 256
Z czekoladkami w bombonierkach jest tak, że jednemu bardzo smakuje akurat pewna konkretna czekoladka, a drugiemu zupełnie inna. Jedne czekoladki przyciągają atrakcyjnym wyglądem, inne wyszukanym smakiem, a jeszcze inne ze względu na swoją specyfikę zyskują nasze uznanie po jakimś czasie. Tu też zapewne Czytelnicy będą się różnić opiniami na temat, które hasła są bardziej interesujące, a które mniej. Chcielibyśmy jednak, by każdy znalazł w książce coś, co mu się choć trochę spodoba…fragment książki
Czy “prawie wszystkie” może oznaczać “wszystkie oprócz stu miliardów”? Czym jest googol i co ma wspólnego z wyszukiwarką Google? Czy figura może mieć dwa środki symetrii? Czy może istnieć powierzchnia, która ma tylko jedną stronę? Czy opłaca się grać w Lotto? Czy twierdzenie o zaczesaniu sfery i dzika sfera to żart, czy prawdziwe obiekty matematyczne? Który papież był matematykiem? Którzy matematycy mają pamiątkowe zdjęcie z gęsią i – dlaczego?
Krzysztofa Ciesielskiego i Zdzisława Pogody nie trzeba przedstawiać nikomu, kto miał kontakt z popularyzacją matematyki. Matematyczna bombonierka to kolejny, po Królowej bez Nobla i Zagadkach matematycznych, efekt współpracy z wydawnictwem Demart. Zagadki matematyczne to zresztą – jak czytamy we wstępie – znacznie skrócona wersja Matematycznej bombonierki. Cóż czeka na nas tym razem?
Poznamy podstawowe ważne pojęcia matematyczne (metryka, grupa, hipoteza continuum), słynne twierdzenia (jak problem czterech barw czy wielkie twierdzenie Fermata), wielkie matematyczne osobowości (z Paulem Erdὄsem na czele). Pojawią się też polskie nazwiska: oczywiście Stefan Banach, ale nie tylko: będzie też Alfred Tarski, Wacław Sierpiński, Hugo Steinhaus, pracujący nad bombą wodorową Stanisław Ulam, rozszyfrowujący Enigmę Marian Rejewski, Jerzy Różycki, Henryk Zygalski… Przekonamy się, że twierdzenie o kanapce naprawdę istnieje i jest całkiem poważne. Zrzucanie mapy Polski na jej powierzchnię przedstawi nam obrazowo twierdzenie o punkcie stałym (autostwa Banacha zresztą). Dowiemy się, czym są pochodna i całka. Poznamy wiele fascynujących matematycznych postaci; poświęcony im został cały rozdział (mój ulubiony!); wśród tych postaci pojawi się między innymi najsłynniejszy nieistniejący matematyk. Nie zabraknie oczywiście zagadek logicznych (z rozwiązaniami) – na czytelników czekają kostki, zapałki, rozgrywki piłkarskie, słonie, szachy, a nawet gromada krasnoludków. Książkę kończą dowcipy i anegdoty (Kiedyś, gdy spytano go [Steinhausa], ile osób pracuje w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, odrzekł: „Mniej więcej połowa”).
Ale ta książka to nie tylko zagadki i ciekawostki. Ważne są też w niej same pytania – niejednokrotnie zaskakujące i skłaniające czytelnika do zastanowienia się nad tym, co do tej pory było dla niego oczywiste, choć nie umiałby tego udowodnić; jak się okaże, w wiele informacji wierzymy, a nie wiemy, dlaczego tak jest. Dlaczego liczba minus jeden jest mniejsza od zera? Dlaczego nie dzielimy przez zero? Czy z Krakowa jest bliżej do Warszawy, czy do Zakopanego? A co to właściwie znaczy: bliżej?
Matematyczną bombonierkę wydano z rozmachem – w dużym formacie, w twardej oprawie, w pełnym kolorze, na dobrej jakości papierze. Zadbano o bogaty materiał ilustracyjny (barwami zachwyca szczególnie rozdział o figurach, ale i pozostałe wyglądają świetnie), a także o przejrzystość. Książkę można czytać po kolei lub otwierać w losowych miejscach; gdy do zrozumienia potrzebny jest inny fragment, stosowne oznaczenie pojawia się przy numerze hasła. Nieco zaskakuje bardzo mały jak na taki format stopień pisma. Bardziej martwi jednak okładka – jest niestety brzydka i kiczowata, a zdjęcie dwóch młodych ludzi kojarzy mi się bardziej z ulotką szkoły dla dorosłych niż z tym, co jest w środku. Szkoda – to samo wydawnictwo wydało przecież wyjątkowo dobrze Królową bez Nobla. Początkowy projekt okładki był zresztą inny; żal, że go zmieniono. Tekst wydrukowano bez redakcji i bez korekty. Za to, że było to możliwe, autorów należy podziwiać – mało osób pisze tak poprawnie i tak dobrze układa tekst. Mimo to książkę powinien przeczytać redaktor lub korektor, bo ostatecznie autorzy zostali ukarani za swoją biegłość – pojawiają się bowiem drobne (bardzo drobne – nie zauważy ich z pewnością niemal żaden czytelnik – ale które są…) usterki, których nie ma w słabiej napisanych książkach (i ze względu na które wiem, że korekty nie było). A nie ma ich w tych słabiej napisanych książkach dlatego właśnie, że wychwycił je ktoś w wydawnictwie.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Znajdzie w niej coś dla siebie każdy, niezależnie od poziomu wiedzy. Krótkie, rozłączne rozdziały zachęcają do buszowania w lekturze, a mnogość poruszanych tematów sprawia, że lektura się nie nudzi. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć!
Pingback: Nominacje do Mądrej Książki Roku 2015 ogłoszone! - Mądre Książki
Pingback: Mądre Książki na wakacje - Mądre Książki